Dawid stawił opór Goliatowi - relacja z meczu Impel Gwardia Wrocław - Muszynianka Fakro Muszyna

Inauguracja sezonu ligowego we Wrocławiu odbyła się w dość widowiskowym stylu. Poza bezpośrednią relacją telewizyjną, organizatorzy przewidzieli sporo konkursów oraz powitanie zawodniczek na parkiecie, mimo, iż jak spodziewano się przed spotkaniem, był to mecz z gatunku potyczek Dawid – Goliat, gdzie rolę Dawida odgrywały gospodynie.

Impel Gwardia Wrocław – Muszynianka Fakro Muszyna 1:3 (26:24, 20:25, 14:25, 11:25)

Gwardia Wrocław: Mroczkowska, Haładyn, Kruk, Barańska, Szafraniec, Efimienko, Jagiełło (libero) oraz Kupisz, Krzos, Czerwińska i Starzyk.

Muszynianka Muszyna: Bełcik, Frątczak, Mirek, Pycia, Jagieło, Plchotova, Zenik (libero) oraz Rosner, Śrutowska, Pykosz, Kaczor i Targosz.

Set I

Trener Rafał Błaszczyk sprawił nie lada niespodziankę, bowiem desygnował na parkiet na pozycje środkowych dwie 19-latki - Zuzannę Efimienko oraz Aleksandrę Szafraniec, a najbardziej doświadczoną w zespole Katarzynę Mroczkowską tym razem ujrzeliśmy na pozycji prawoskrzydłowej. Ten manewr przyniósł powodzenie w pierwszej partii, bowiem po skutecznym ataku po bloku Mroczkowskiej, po kolejnym dość szczęśliwym ataku po taśmie oraz skutecznym zbiciu Aleksandry Kruk wrocławianki objęły prowadzenie 6:5. Gołym okiem zauważyć można było, że aktualne Mistrzynie Polski nie spodziewały się oporu Gwardii i próbowały wygrywać poszczególne akcje minimalnym nakładem sił. Remis utrzymywał się do stanu 17:17, a podobać się mogła szczególnie gra libero wrocławskiej drużyny Agnieszki Jagiełło oraz jej koleżanki po przeciwnej stronie siatki Aleksandry Jagieło, znanej pod panieńskim nazwiskiem Przybysz. Sygnał do ataku dała doświadczona Mroczkowska, a kiedy spektakularnym blokiem na Milenie Rosner popisała się Efimienko, na tablicy ukazał się wynik 23:21. Set zakończył się dość kuriozalnie, bowiem w przedostatniej akcji sędzia odgwizdał dotknięcie siatki u Sylwii Pyci - i 25-ty punkt został przyznany Gwardii. Z tą decyzją nie zgodził się trener Serwiński i zamiast emocjonującej końcówki na przewagi, został ukarany żółtą kartką, co przy stanie 25:24 dało zwycięstwo w pierwszym secie wrocławiankom.

Set II

Kibice przecierali oczy ze zdumienia, bowiem na pierwszą przerwę techniczną gospodynie schodziły z 4-punktowym prowadzeniem, głównie dzięki doskonałej grze na siatce młodziutkiej Efimienko oraz sprytnej "kiwce" Marty Haładyn z drugiej piłki. Trener Serwiński widząc nieporadność swojego zespołu, postanowił desygnować na parkiet wrocławiankę – Joannę Kaczor, która przede wszystkim dobrze spisywała się w polu zagrywki. Warto odnotować również dobre wejście Mileny Rosner, która wspólnie z Mariolą Zenik uspokoiła linię defensywną i wzmocniła przyjęcie zagrywki. Atak wspomnianej Kaczor, delikatne minięcie Sylwii Pyci tuż za blok i dwa błędy wrocławianek dały Muszynie aż 4-punktowe prowadzenie (16:20). Końcówkę rozstrzygnęła właściwie samodzielnie Aleksandra Jagieło, która dwoma skutecznym atakami oraz wymuszeniem błędu u przeciwniczek doprowadziła do piłki setowej, którą już za pierwszym razem wykorzystała ex gwardzistka - Joanna Kaczor - 20:25

Set III i IV

Dwa ostatnie sety obnażyły jednak miejsce w szeregu Impel Gwardii Wrocław – w konfrontacji z Mistrzyniami Polski zabrakło zdecydowanie argumentów w ataku. Oba sety przebiegały analogicznie, bowiem rozpoczynały się od kilkupunktowego prowadzenia siatkarek z doliny Popradu. Widać było, że zespół gości zdecydowanie wrzucił wyższy bieg, a wrocławianki grały trochę bez pomysłu na przeprowadzenie akcji i bardziej przeszły do linii defensywnej. Po raz kolejny dobrze prezentowała się Aleksandra Jagieło, która w kluczowych momentach skutecznie obijała blok przeciwniczek; dzielnie wspierała ją Kamila Frątczak. Trzeba jednak przyznać, że przy przeciętnym przyjęciu po stronie Gwardii, stopień kombinacji po stronie beniaminka Plusligi Kobiet w ataku znacznie zmalał. Jedynym dobrze funkcjonującym elementem zdecydowanie była obrona i gra w polu, co pozwalało na przedłużenie wymian, ale w konfrontacji z atakami Jagieło i Frątczak, wrocławianki pozostały bezsilne. Set trzeci zakończył się rezultatem 14:25, a ostatecznie spotkanie mimo zachęcającego do walki spikera, zakończyło się po czwartej partii przegranej z kretesem 11:25.

Pomimo wysokiej przegranej w trzecim i czwartym secie, wrocławianki pozostawiły po sobie dobre wrażenie, przede wszystkim w grze obronnej. Kapitalne wyczucie głównie Agnieszki Jagiełło pozwala optymistycznie patrzeć na konfrontację wrocławianek z zespołami niżej notowanymi. Na pewno należy mieć na uwadze debiutujące na pozycji środkowej Efimienko i Szafraniec. Szczególnie ta pierwsza pokazała, że może stać się wkrótce groźną bronią nie tylko w ataku, ale przede wszystkim w bloku. Zespół z Muszyny zagrał poprawnie, choć należy przyznać, że starał się wygrać to spotkanie jak najmniejszym nakładem sił. Bardzo dobre spotkanie zagrała Aleksandra Jagieło, która odpowiadała za jakość przyjęcia i skutecznie prezentowała się w ataku. Warto wspomnieć, że Muszyna w tym sezonie z uwagi na swoje przedsezonowe zakupy, mogła pozwolić sobie na sytuację, w której liderka Muszyny z ubiegłego sezonu – Joanna Mirek, spędziła ponad seta na ławce rezerwowych.

MVP spotkania została uznana całkiem zasłużenie Aleksandra Jagieło.

Komentarze (0)