Michał Gogol: Nie naciskaliśmy na Fabiana Drzyzgę, żeby więcej grał środkiem - to był nasz błąd

Resovia znów musiała uznać wyższość Jastrzębskiego Węgla i odpadła z dalszych gier w Lidze Mistrzów. - Nie naciskaliśmy na Fabiana Drzyzgę, żeby bardziej grał środkiem - stwierdził Michał Gogol.

Asseco Resovia Rzeszów znów żegna się z rozgrywkami Ligi Mistrzów w fazie pucharowej. Wcześniej na drodze rzeszowian stawały Trentino Volley i Lube Banca Macerata. Tym razem lepszy okazał się rywal z krajowego podwórka - Jastrzębski Węgiel. Spotkanie bardzo obszernie analizował statystyk Resovii. Jego główne zarzuty do gry swojego zespołu to brak gry środkiem i konsekwencji:

- Liczby z tego meczu nie do końca odzwierciedlają obraz gry. Chociaż jest jedna taka rzecz - nasza gra środkiem. Nie graliśmy przez środek i to przyczyniło się do tego, że nasze skrzydła zapchały się. Była gra na wysokiej skuteczności, ale do pewnego momentu. Kiedy zabrakło skuteczności ze skrzydeł, nie grając środkiem, przeciwnik z każdą kolejną piłką zaczynał zwracać coraz mniej uwagi na pierwsze tempo, a coraz bardziej koncentrować się na skrzydłach. Przez to graliśmy na podwójnym bloku, Jastrzębski łatwo czytał naszą grę. To był nasz błąd jako sztabu szkoleniowego, do którego musimy się umieć przyznać. Nie naciskaliśmy na Fabiana Drzyzgę, żeby więcej grał pierwszym tempem. Skończyło się tak, że w ważnych momentach byliśmy łapani blokiem, wyblokiem bądź podbijani. Uogólniając - w całym dwumeczu Jastrzębski był drużyną lepszą, lepiej poukładaną i spokojniejszą. Dużo lepiej znosili końcówki, które rozstrzygali na swoją korzyść. My mieliśmy swoje szanse - przeciwnik oddawał nam piłki za darmo, a my nie potrafiliśmy tego przełożyć na kontrataki. Mieliśmy również piłki, które po przyjęciu wpadały nam w parkiet, a to były bardzo ważne momenty. W każdym secie zdarzały jedna, dwie lub trzy piłki, które wystarczyło dokładnie dograć, wystawić i tutaj zabrakło nam opanowania. Mamy teraz dużo przemyśleń. Musimy wrócić do grania pierwszym tempem, dobrej zagrywki i stabilnego przyjęcia. Odbiór u nas był na metr lub dwa od siatki, a bardzo mało było tego precyzyjnego do siatki. Ponadto nasz blok jest bardzo słaby... jest słaby technicznie. Nie jesteśmy konsekwentni - gdy mamy zamykać prostą jednemu zawodnikowi, to powinniśmy to robić cały czas, a nie raz tak, a potem inaczej. To powodowało konfuzję na linii blok-obrona. To przeszkadzało nam w grze. Mimo to, bloków mieliśmy w tym spotkaniu więcej, ale i tak pozwoliliśmy przeciwnikowi na skuteczną grę ze skrzydeł - powiedział Michał Gogol.

Wiodącą postacią w pojedynku rewanżowym był Michał Łasko. Atakujący w dwóch pierwszych setach był niemalże nie do zatrzymania. Gogol przyznał, że nie do końca była realizowana taktyka na Włocha. - Przy Michale Łasko jest prosta decyzja - albo się zamyka prostą, albo nie. My na początku jeszcze nie zamykaliśmy, ale po kilku pierwszych atakach zamknęliśmy mu prostą. Ale znowu przy najważniejszej piłce meczu, kierunek po prostej był otwarty. Wracamy więc do tego, co mówiłem wcześniej - jesteśmy niekonsekwentni. Gdyby wtedy blok włożył tam ręce, być może skończyłoby się to blokiem i mecz trwałby dalej - przyznał scoutman ekipy ze stolicy Podkarpacia.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: