Emocje, niespodzianki i pierwsze rozczarowania - podsumowanie I kolejki PlusLigi Kobiet

Rozpoczęły się długo oczekiwane rozgrywki ligowe w elicie siatkarskiej pań. Patronujący siatkarzom Polkomtel wziął od tego sezonu pod swoje skrzydła także siatkarki stąd, w miejsce LSK, pojawiła się PlusLiga Kobiet, a wraz z nią ma być więcej pieniędzy, więcej telewizji i miejmy nadzieję, emocjonujący sezon. Już pierwsze mecze pokazały, że bez niespodzianek nie obędzie się.

Adam Martowicz
Adam Martowicz

Najbardziej niespodziewanym rozstrzygnięciem pierwszej kolejki była porażka Farmutilu Piła w Białymstoku. Faworyzowane pilanki przegrały już na inaugurację ligi z AZS-em Białystok. Już drugi raz z rzędu białostoczanki pierwsze zwycięstwo w lidze odnoszą w spotkaniu z pilankami.

Dużo mniejszą niespodzianka jest wysoka porażka Calisii Kalisz ze Stalą Mielec. Przed sezonem wydawać mogło się iż obydwa zespoły grać będą na porównywalnym poziomie. W meczu w Kaliszu można było spodziewać się wyrównanej walki, tymczasem wygrana zespołu gości była nad wyraz wysoka.

Pozostałe mecze przebiegały zgodnie z oczekiwaniami, chociaż warto wspomnieć o dzielnej postawie (w pierwszym secie) wrocławskiej Gwardii w starciu z Muszynianką i o obiecujących występach, rzuconych na głęboka wodę, młodych niedoświadczonych gwardzistkach – Zuzanny Efimienko i Aleksandry Szafraniec.

MKS Dąbrowa Górnicza – Gedania Żukowo 3:0 (25:15, 27:25, 25:22)

Drużyna MKS-u nie miała problemów by wygrać pierwsze spotkanie w nowym sezonie. Siatkarki z Zagłębia były drużyną bardziej wyrównaną. Ich atak rozkładał się na niemal wszystkie zawodniczki, którymi umiejętnie kierowała Magdalena Śliwa. Ta doświadczona siatkarka, którą uznano MVP tego meczu, nie tylko imponować mogła dobrym rozegraniem, ale także nie stroniła od zdobywania punktów dla swojego zespołu. Rzadko zdarza się by rozgrywająca zdobywała 8 punktów w meczu. W ogóle "nowe" zawodniczki dobrze wkomponowały się do zespołu, jak choćby trudne do powstrzymania w ataku Magdalena Sadowska i Joanna Szczurek. Jeżeli dodamy do tego dobrą skuteczność Katarzyny Wysockiej iEweliny Sieczki, to nie może dziwić wysoka wygrana gospodyń w tym meczu. Nawet lepsze przyjęcie i gra w obronie siatkarek Gedanii nie pozwoliły im "urwać" choćby seta. W młodej ekipie trenera Grzegorza Wróbla punkty praktycznie zdobywały tylko trzy zawodniczki (Elżbieta Skowrońska, Katarzyna Wellna, Natalia Nuszel), stąd gospodyniom łatwiej było rozczytać grę rywalek, na dodatek przyjezdne popełniły wiele błędów własnych, przez co wydatnie ułatwiły drużynie Waldemara Kawki drogę do sukcesu. I choć trudno po jednym meczu prorokować jakie miejsca obie te drużyny zajmą po tym sezonie, to bez cienia wątpliwości można powiedzieć, że zespół MKS-u jest bardziej dojrzały i tkwi w nim większy potencjał.

SSK Calisia Kalisz – Stal Mielec 0:3 (18:25, 18:25, 17:25)

Ten mecz nie miał zdecydowanego faworyta. Nie byłoby sensacją wygranie go przez jedną lub drugą drużynę. Jednak aż tak wysokie zwycięstwo zawodniczek trenera Romana Murdzy jest już pewną niespodzianką. O takim stanie rzeczy zadecydowało katastrofalne przyjęcie siatkarek Calisii i ich niska skuteczność w ataku. A fakt zdobycia przez Stal aż 15 punktów bezpośrednio z zagrywki (w tym siedem Eweliny Dązbłaż), przy zaledwie czterech gospodyń, mówi sam za siebie. Sam trener Murdza nie wierzył w tak wysokie zwycięstwo: - Nie spodziewaliśmy się przywieść z Kalisza 3:0, ale bardzo się z tego cieszymy. Już po pierwszym meczu widać co będzie bolączką ekipy znad Prosny. Szczupła kadra siatkarek, nie pozwalała trenerowi Mariuszowi Pieczonce, choćby na chwilę zmienić na parkiecie mniej dysponowane siatkarki. W zespole trenuje Japonka Masami Tanaka, która gra na przyjęciu i jeżeli sprawdzi się, być może da trenerowi jakieś pole manewru podczas meczu.
Najwięcej punktów dla drużyny Calisii zdobyły: Anna Woźniakowska, Ewelina Toborek i Dominika Sieradzan (wszystkie po 9) a dla ekipy mieleckiej Iwona Nieźwiecka (15), Dorota Ściurka (12) i Ewelina Dązbłaż (11). MVP spotkania wybrano Karolinę Olczyk.

Pronar Zeto Astwa AZS Białystok – PTPS Farmutil Piła 3:1 (26:24,16:25, 25:22, 25:21)

Nie tak zapewne wyobrażali sobie inaugurację ligowego sezonu pilscy kibice. Już na starcie ligi, przyszło im przełknąć gorycz porażki. Faworyzowane pilanki, w powszechnej opinii stawiane wśród trzech zespołów mających walczyć o podział medali, popełniły zbyt dużo błędów własnych by myśleć o zwycięstwie. Nadto wszystkie zawodniczki Dariusza Luksa zagrały bardzo dobre spotkanie. Odrzuciły rywalki trudną zagrywką od siatki, udanie grały w przyjęciu i bloku, a w ataku skutecznie punktowała Izabela Żebrowska. W ostatniej partii wychodziło im już niemal wszystko. Po meczu Agnieszka Kosmatka nie ukrywała, że akademiczki wygrały zasłużenie, ale dodała: Ułatwiłyśmy zadanie gospodyniom. Popełnialiśmy sporo błędów, które rywalki wykorzystały. Najwięcej punktów dla swoich zespołów wywalczyły: Izabela Żebrowska (19) i Marlena Mieszała (16) dla AZS-u oraz Agnieszka Kosmatka (16) i Agnieszka Bednarek (15) dla Farmutilu. MVP spotkania wybrana została Izabela Żebrowska.

Impel Gwardia Wrocław – Muszynianka Fakro Muszyna 1:3 (26:24, 20:25, 14:25, 11:25)

Mecz aktualnych mistrzyń Polski z beniaminkiem ligi, Gwardią Wrocław ściągnął na trybuny hali Orbita dużą rzeszę kibiców. Efektowna oprawa spotkania i niespodziewany rozwój sytuacji na parkiecie w pierwszej odsłonie meczu mógł zaskoczyć przybyłych kibiców. Skazane na pożarcie wrocławianki, w pierwszej partii podjęły walkę i po wyrównanej rywalizacji wygrały pierwszy set na przewagi. Jeszcze do połowy drugiej partii kibice mogli mieć nadzieje na niespodziankę, ale z upływem czasu Muszynianka wzmocniła zagrywkę i poprawiła skuteczność ataku, a tracące z każda minutą wiarę w możliwość nawiązania równorzędnej walki siatkarki Rafała Błaszczyka, traciły punkt za punktem. W zespole Gwardii raziła, zwłaszcza w drugiej części meczu, niska skuteczność ataku. Siatkarki Bogdana Serwińskiego były w tym meczu lepsze w każdym niemal elemencie gry, jedynie przyjęcie obu zespołów było porównywalne. Najwięcej punktów dla gospodyń zdobyła Katarzyna Mroczkowska(14) i Aleksandra Kruk (12), zaś dla ekipy z Doliny Popradu Aleksandra Jagieło (18) i Kamila Frątczak (12). MVP spotkania wybrano Aleksandrę Jagieło.

BKS Aluprof Bielsko-Biała – GCB Centrostal Bydgoszcz 3:0 (25:15, 25:20, 25:13)

Cel jaki postawiono przed nadchodzącym sezonem siatkarkom Aluprofu jest jasny – wygrać ligę i zdobyć ósme, w historii klubu, mistrzostwo Polski. W tym celu przed sezonem wzmocniono zespół, w którym rzadko która siatkarka nie przywdziewała jeszcze reprezentacyjnej koszulki. Na inaugurację rozgrywek gospodynie podejmowały Centrostal Bydgoszcz i były zdecydowanymi faworytkami tego spotkania. Mecz faktycznie był jednostronny. Miejscowe górowały nad ekipą Piotra Makowskiego w każdym elemencie gry. Zwłaszcza wyraźnie uwidaczniało się to w bloku oraz sile i skuteczności ataku i zagrywki. Jedynie w przyjęciu obydwa zespołu grały na porównywalnym poziomie. Jasno świeciły na parkiecie gwiazdy Anny Barańskiej, Eleonory Dziękiewicz czy Heleny Horki. Bydgoszczanki w drugim secie starały się nawet dotrzymywać kroku rywalkom. Dobrze prezentowała się Katarzyna Mróz, grająca na wysokim procencie skuteczności w ataku, ale wobec równego i dobrze grającego zespołu BKS-u, nie mogło to przynieść wymiernych korzyści. W drużynie bielskiej najwięcej punktów zdobyły: Anna Barańska (19) i Helena Horka (10), a dla ekipy Centrostalu Dominika Kuczyńska i Katarzyna Mróz (obie po 7). MVP wybrana została Anna Barańska.

To dopiero początek rozgrywek, stąd nikogo nie może dziwić, że drużyny, w ogromnej swej większości, nie prezentują jeszcze optymalnej formy. Ta będzie potrzebna później, podczas spotkań rozgrywanych w fazie play off. Dlatego trudno po jednym meczu oceniać szanse poszczególnych drużyn w tegorocznym sezonie. Na to przyjdzie czas po rozegraniu przynajmniej kilku kolejek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×