Paweł Papke: Nie możemy się chować

Asseco Resovia Rzeszów przez wielu ekspertów jest wymieniana w gronie faworytów tego sezonu. Wydaje się, iż zespół ten nie ma żadnej słabej strony. Silny skład i pewna gra mają być kluczem do sukcesu. Mocnym punktem drużyny jest, m.in. atakujący, którego szerzej kibicom siatkówki przedstawiać nie trzeba – Paweł Papke. Czy zatem Resovia jest wręcz skazana na medal?

Paweł Papke miał jak do tej pory niewiele okazji, by pokazać 100% swoich możliwości. Jednak już po pierwszym meczu pojawiły się opinie o słabej formie nie tylko atakującego, ale całej Resovii Rzeszów. Warto tutaj przypomnieć, iż były reprezentant Polski, w meczu z ZAKSA Kędzierzynem-Koźle pełnił rolę zmiennika. Poprzednia kolejka była jakby sama w sobie kontrargumentem na wszystkie negatywne opinie. Resovia pokonała na wyjeździe Delectę Bydgoszcz, a Papke był jednym z liderów swojej drużyny.

- Ciężko siebie oceniać. W pierwszym meczu wszedłem właściwie na jedną piłkę, więc pozostawię to bez komentarza. Natomiast w drugim, no cóż… Na pewno zespół zagrał dobrze, mi też się całkiem przyzwoicie grało – komentuje swoją grę w obydwu meczach - Sezon się przed chwilą zaczął. Właściwie graliśmy te dwa mecze dwoma różnymi składami. Za szybko jest na jakieś pierwsze podsumowanie, wyciąganie wniosków. Poza tym zapytać o nie należy przede wszystkim trenera. Nam, zawodnikom, trudno jest się oceniać. Tym bardziej, że tak jak powiedziałem, graliśmy dwa mecze w całkowicie różnych składach.

Wiele mówi się o pretendentach do medali. Najczęściej wymienianym zespołem, obok Skry Bełchatów, jest tutaj właśnie Resovia Rzeszów. W jednej ze swoich wypowiedzi Krzysztof Ignaczak, libero rzeszowskiego klubu, stwierdził, że „to media stawiają nas na podium”. Skład zespołu na papierze zaczyna jednak powoli przenosić się w siłę na boisku. Wielu ekspertów zapytanych o faworyta, wymienia właśnie Rzeszów. Do wypowiedzi Ignaczaka nawiązuje atakujący Resovii.

- Krzysiek może jest troszeczkę rozczarowany po operacji swoją grą, ale to jest dla niego trudny okres i wszyscy mu pomagamy. Skład jest zbudowany tak, aby grać o mistrzostwo Polski i żeby zdobyć to mistrzostwo. Nie możemy się chować, że gramy o brązowy medal, utrzymanie w lidze czy o piąte miejsce, bo to moim zdaniem troszeczkę nie na miejscu. Staramy się robić tak, żeby było jak najlepiej, wykonujemy wszystkie polecenia trenera na treningach i na meczach. Zobaczymy jak będzie dalej – podsumowuje. Nie ukrywa jednak, kto jest głównym pretendentem do złota. – Skra na razie wygrała z beniaminkiem na wyjeździe i u siebie z całkowicie przebudowaną Częstochową. Aczkolwiek nie ukrywajmy, że jest najpoważniejszym kandydatem do mistrzostwa Polski. Ma w składzie nawet nie 12, a 14 bardzo wartościowych zawodników. I powiedzmy sobie, że ta druga szóstka, gdyby wyszła i stworzyła osobny klub, też by grali o medal. Na pewno jest to bardzo wymagający rywal, który na każdej pozycji wartościowych zawodników. I jak widać, nawet jakieś drobne kontuzje nie przeszkadzają im w tym, żeby spokojnie wygrywać.

W przyszłej kolejce Resovia Rzeszów zmierzy się z Jadarem Radom. Dla drużyny, mającej aspiracje nawet na mistrzostwo Polski, Radom wydaje się być łakomym kąskiem. Czy zatem Papke i spółka połkną na deser zespół z Radomia? - Ciężko powiedzieć. Radom miał w pierwszych kolejkach za rywali te dwa zespoły z wyższej półki. Przegrał na wyjeździe w Olsztynie i pierwszy mecz u siebie z Jastrzębskim Węglem. Podobno wzmocnili się też dwoma Kubańczykami. Na pewno jeśli zagramy spokojnie i bez nerwów, tak jak miało to miejsce w poprzednim meczu w Bydgoszczy, to powinniśmy wygrać ten mecz. Nie oszukujmy się, jesteśmy faworytami. Każde inne moje zdanie na ten temat byłoby w pewnym sensie nietaktem. Aczkolwiek gra tam kilku dobrych zawodników, a trzeba szanować każdego rywala i z szacunkiem podejść do przeciwnika, ale oczywiście nie z respektem. Znamy swoją moc, znamy swoją dyspozycję. Mam nadzieję, że ostatnie kłopoty zdrowotne w naszym zespole nie przekreślą tego, że będziemy mogli grywać w pełnym składzie – kończy swoją wypowiedź Paweł Papke.

Komentarze (0)