Trener Atomu Trefla: Największym zawodem była kontuzja Julii Szeluchiny

Atom Trefl Sopot zakończył rundę zasadniczą na 2. miejscu w tabeli. Trener z tego miejsca jest zadowolony, ale warto zapytać, czy było coś, co rozczarowało szkoleniowca mistrzyń Polski.

Atom Trefl Sopot zakończył rundę zasadniczą na 2. miejscu, poprawiając wynik z roku ubiegłego, kiedy to Atomówki do fazy play-off weszły dopiero na 4. pozycji. Czy jednakże trener sopocianek jest w pełni zadowolony z osiągnięć w tej pierwszej fazie rozgrywek? - Zawsze jako trener musisz się mierzyć z problemami. To są tylko ludzie, więc nie zawsze zawodnik jest zmobilizowany na 100 procent. To próbujesz zrozumieć. Co było dla mnie rozczarowujące? To chyba jednak występ w Lidze Mistrzyń, bo wierzyłem, że możemy zagrać w kolejnej rundzie. Eczacibasi wcale nie ma dobrego sezonu i były w naszym zasięgu, jednak ta sztuka się nie udała. Neslihan Demir zagrała wyborne spotkanie i my już niestety nie daliśmy sobie rady - mówi trener Atomu Trefla, Teun Buijs.

Ważnym momentem w grze sopocianek była Julia Szeluchina. Jej kontuzja to dla holenderskiego szkoleniowca największe rozczarowanie tej rundy. - To bardzo ważna zawodniczka pod względem strategii. To jest jednak sport - należy zachować pozytywne nastawienie i znaleźć inne rozwiązania - uspokaja Buijs. Jakie więc plany awaryjne ma w głowie przygotowane trener Atomówek? - Rozmawiałem o tym z Anią, ale także z Judith. Bo to ona spędza mniej czasu na boisku jako atakująca, więc to Judith będzie naszym kołem awaryjnym jeśli chodzi o środek siatki. Ona była już w swojej karierze środkową, więc ona się odnajdzie w tej roli a treningi w tej roli jej tylko w tym pomogą - uspakaja sopocki trener.

Wydaje się jednak, że innym zawodem jest postawa Brizitki Molnar, która w sopockim zespole nie dostaje wielu okazji do gry. Jaką rolę tej zawodniczce przypisuje Teun Buijs? - W reprezentacji Serbii jej rola opiera się głównie w obronie. Ja wymagam od niej także solidnego wsparcia w ataku. Musi być gotowa do ataku z pipe'a. Ona do tej roli dorasta. Ale ja się cieszę, bo mam w tym momencie bardzo zdrową rywalizację na tej pozycji. Kimberly Hill musi poprawić grę w przyjęciu, natomiast Brizitka w ataku, więc obie zawodniczki się przez to uzupełniają. Ale jestem przekonany, że ta rywalizacja podniesie poziom ogólny gry wszystkich przyjmujących - tłumaczy szkoleniowiec sopockiej ekipy.

Komentarze (0)