Kielczanie z kompletem punktów! - relacja z meczu Effector Kielce - AZS Politechnika Warszawska

Po obfitującym w emocje i niespodziewane zwroty akcji spotkaniu, Effector Kielce pokonał 3:1 AZS Politechnikę Warszawską.

Bezpośrednie starcie kielczan z Inżynierami nosiło miano meczu o życie, bowiem wygrana za trzy punkty podopiecznym Jakuba Bednaruka zagwarantowałaby miejsce w play-offach, a gospodarzom poniedziałkowego spotkania przedłużyłaby nadzieję na "ósemkę". Nic zatem dziwnego, że obydwa zespoły przystąpiły do pojedynku wyjątkowo zmotywowane.

Warszawiacy do stolicy województwa świętokrzyskiego przyjechali osłabieni, bowiem urazu nabawił się Artur Szalpuk i jego przerwa w grze może potrwać około miesiąca. Z kolei na problemy żołądkowe uskarżał się Paweł Adamajtis, jednakże atakujący wyszedł w pierwszej szóstce i w premierowej odsłonie atakował ze skutecznością 50 procent - jego vis-a-vis Sławomir Jungiewicz zanotował 18 proc.

Niemalże przez cały czas rywalizacja na boisku była wyrównana. Zawodnicy zagrywający musieli otrzymać od trenerów dużą swobodę w działaniu, bowiem swoje serwisy często psuli. Wielu emocji dostarczyła końcówka, kiedy to Effector wyszedł na prowadzenie 21:19 i wtedy w dwóch akcjach spryt i doświadczenie wykorzystał Marcin Nowak, a Adamajtis dołożył kolejne oczko i to przyjezdni przybliżyli się do zwycięstwa. Pierwszego setbola kielczanie obronili po zagraniu z krótkiej Łukasza Polańskiego, jednak Cristian Poglajen podjął ryzyko w polu zagrywki i posłał piłkę w aut. Bohaterem końcówki był Nowak, który najpierw utrudnił przyjęcie posyłając trudny serwis, a następnie wystawił do Iwana Kolewa.

Po zmianie stron warszawiacy zaczęli mieć ogromne problemy z przyjęciem. Najsłabszym ogniwem był Kolew (później został zmieniony przez Pawła Kaczorowskiego), ale i z całej drużyny uszło powietrze. Gospodarze szybko wyszli na prowadzenie 3:1 (podobnie było w pierwszej partii), ale tym razem rywale nie potrafili dotrzymać kroku. Jeszcze do pierwszej przerwy technicznej przewaga nie była znacząca, jednak później podopieczni Dariusza Daszkiewicza nabrali rezonu. Inżynierom trudno było powstrzymać ataki Sławomira Jungiewicza mając jednocześnie problemy z przebiciem się przez kielecki blok.

Effector zainkasował trzy ważne punkty
Effector zainkasował trzy ważne punkty

Dziesięciominutowa przerwa wybiła nieco z rytmu gospodarzy, którzy choć po bloku na Kaczorowskim objęli prowadzenie 5:2. Warszawiacy szybko ich dogonili i przez zdecydowaną część trzeciej partii to właśnie oni mieli piłkę po swojej stronie. Aż do stanu 19:19, kiedy to kielczanie postawili skuteczny blok, a błąd przyjęcia przyjezdnych sprawił, że gospodarze zyskali dwa oczka. Inżynierowie nie radzili sobie na skrzydłach, ale i siatkarze Effectora nieco przecenili swoje siły nie mając jeszcze w górze piłki setowej. Co prawda w końcówce punktową zagrywkę posłał jeszcze Kolew, który powrócił na boisko, ale dzieła dokończył Jungiewicz.

Wyrównany początek czwartej odsłony wskazywał na to, że żadna z drużyn nie zamierza odpuszczać aż do samego końca. Od stanu 6:6 wiatru w żagle nabrali gospodarze i zadali cztery ciosy z rzędu. Po przeciwnej stronie Adamajtisa zmienił Adrian Gontariu, który w pierwszej akcji został zablokowany. Błędy własne kielczan i przebudzenie AZS PW doprowadziły do zdecydowanej zmiany sytuacji na parkiecie, bowiem po fragmencie kiepskiej gry na prowadzenie wyszli przyjezdni (15:12). Dobrze wprowadził się do gry rumuński atakujący, a problemy ze skończeniem ataków miał Dawid Dryja. Effector zdołał wrócić do gry, a kibice zgromadzeni w hali Legionów znowu byli świadkami emocjonującej końcówki. Po fenomenalnej akcji w wykonaniu Sławomira Jungiewicza (blok a następnie dobitka z przechodzącej) gospodarzy dzieliły tylko dwie piłki od zdobycia trzech cennych punktów. Warszawiacy odrobili straty po atakach Gontariu i Kolewa, i wynik seta po raz kolejny stał się sprawą otwartą, mimo dość niepewnej decyzji sędziowskiej po challengu. Piłkę meczową dał Effectorowi Dryja, a w ostatniej akcji pomylił się Gontariu.

Tym samym przed ostatnią kolejką PlusLigi pozostało kilka niewiadomych i zarówno kielczanie, jak i warszawiacy nie są w dalszym ciągu pewni udziału w play-offach.

Effector Kielce - AZS Politechnika Warszawska 3:1 (24:26, 25:18, 25:22, 25:23)

Effector: Lipiński, Dryja, Poglajen, Jungiewicz, Buchowski, Polański, Kaczmarek (libero) oraz Bieniek, Wolański.

AZS PW: Zatko, Gunia, Pawliński, Adamajtis, Nowak, Kolew, Potera (libero) oraz Olenderek, Smoliński, Kaczorowski, Gontariu.

MVP: Piotr Lipiński

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[/b]

Komentarze (10)
Fib89
24.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Uf udalo sie wygrac ale bylo bardzo ciezko mvp dla Lipinskiego troche na wyrost Jungiewicz powinien dostac subiektywnie oceniajac.Szkoda ze Slawek zmarnowal sobie rok swojej kariery bo teraz mo Czytaj całość
avatar
slawek-80
24.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobrze że Kielce wygrały 4 seta i cały mecz bo mógł być kolejny skandal z systemem chelleng.