Jak Michał Rolanda zastąpił

Jeszcze w ubiegłym roku grał na pozycji przyjmującego w pierwszoligowej Gwardii Wrocław. Kontuzja barku okazała się jednak na tyle groźna, że 31-letni Michał Chadała zakończył karierę i... usiadł na ławce trenerskiej. - Chciałbym przekazać młodzieży wszystko, co wiem o siatkówce - mówi świeżo upieczony szkoleniowiec.

Największym zaskoczeniem derbów Kędzierzyna-Koźla w III lidze siatkówki była obecność na ławce MMKS Michała Chadały. Kiedy Roland Dembończyk przyjął propozycję pracy Pile, władze klubu musiały szybko załatać trenerską dziurę. Chadała jeszcze w ubiegłym sezonie grał w Gwardii Wrocław. - Bardzo długo leczyłem kontuzję barku, która nie pozwoliła mi niestety wrócić do ligowej siatkówki. Postanowiłem więc spróbować trenerskiego chleba - żartował były reprezentant Polski. Nowy szkoleniowiec był bardzo zadowolony z debiutu i gry MMKS. - Oni mają talent i bardzo dobre warunki fizyczne, a jeśli dołożą do tego ciężką pracę, będą grać naprawdę dobrze - ocenił postawę swoich nowych podopiecznych. A ci sprawili mu prezent i pokonali złożony z rutyniarzy Lotrans Kędzierzyn-Koźle 3:0.

Po trzech kolejkach opolskiej III ligi MMKS prowadzi bez straty punktu i zanosi się, że znów będzie walczył o awans. Nowy trener zastrzega jednak, że nie wejdzie już na parkiet. - Tylko bym im przeszkadzał - śmieje się 31-letni Chadała, który w swojej karierze zawodniczej zdobywał z Mostostalem tytuły mistrza Polski, a jako junior medale mistrzostw Europy i świata. - Chciałbym, by któryś z moich chłopaków poszedł tą drogą. Na razie staram się im przekazać wszystko, co wiem o siatkówce, a do pracy nie muszę ich wcale mobilizować - mówi świeżo upieczony szkoleniowiec MMKS.

Komentarze (0)