Początek pierwszego półfinału był wyrównany, ale błędy własne bielszczanek pozwoliły im rywalkom na wypracowanie sobie przewagi (11:6). Duże znaczenie odgrywała zagrywka, z jej przyjęciem miały bowiem problem zarówno siatkarki BKS-u, jak i Chemika, ale to podopieczne Mirosława Zawieracza traciły punkty przez złe przyjęcie. W bialskiej drużynie nie najlepiej funkcjonował również atak, a Chemik punktował blokiem (16:8). Policzanki zdecydowanie przeważały na boisku, co nie zmieniło się do końca odsłony.
Przerwa między setami najwyraźniej pozwoliła bielszczankom na złapanie odpowiedniej koncentracji, gdyż to one lepiej rozpoczęły drugą partię (1:5). Po pierwszej przerwie technicznej gra policzanek poprawiła się, dzięki czemu mogły one niwelować straty, co zrobiły wyjątkowo skutecznie przy serii zagrywek Małgorzaty Glinki-Mogentale (8:8). Wynik oscylował w okolicach remisu, a inicjatywa należała raz do jednej, raz do drugiej drużyny. Tuż przed najważniejszym momentem seta na minimalne prowadzenie wyszły zawodniczki BKS-u (18:20). Mimo drobnych kłopotów, zdołały one utrzymać tę dwupunktową przewagę, roztrwoniły ją dopiero przy piłkach setowych (24:24). Jednak dwie kolejne akcje pozwoliły im cieszyć się ze zwycięstwa, które przypieczętowały podwójnym blokiem na Bjelicy (24:26).
Ku zaskoczeniu, przy stanie 2:2 w trzecim secie, o czas poprosił Giuseppe Cuccarini. W grze jego podopiecznych była nerwowość (4:7), która jednak szybko została zastąpiona przez skuteczne akcje (7:7). Jednak chwilę później bielszczanki obudziły się i powróciły do swojej dobrej gry, w której nie brakowało skutecznych bloków (8:18). W tej niesamowitej serii punktowej duży udział miała dobrze broniąca Mariola Wojtowicz, ale także między innymi Heike Beier, która grała bardzo dobrze. Jeśli BKS chciał zakończyć tę partię wygraną, nie mógł pozwolić sobie nawet na chwilowy spadek koncentracji i seryjną stratę punktów. Odsłonę zakończyła Anna Werblińska, która zaserwowała w siatkę.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Chemik, typowany jako główny faworyt do zdobycia Pucharu Polski, przegrywał w setach 1:2. Policzanki, będące pod ścianą, wróciły na boisko zmobilizowane i od razu przejęły inicjatywę (6:1). Siatkarki Chemika wróciły do gry w efektownym stylu, a ich wysokie prowadzenie utrzymywało się. Jeszcze przed drugą przerwą techniczną bielszczanki zdołały zniwelować straty do zaledwie dwóch punktów (15:13). Cały czas wywierały one presję na swoich rywalkach, lecz policzanki - kończąc kolejne akcje - świetnie sobie z tym radziły. Niemal cały czas kontrolując wydarzenia na boisku, Chemik doprowadził do tie-breaka.
W decydującą partię lepiej weszły policzanki, które podbudowało zwycięstwo w czwartej odsłonie. Od samego początku przejęły one inicjatywę, której nie oddały do końca. Chemik, mimo że był w tym meczu pod ścianą, to zdołał odwrócić losy spotkania i wywalczyć awans do finału Pucharu Polski.
Chemik Police - BKS Aluprof Bielsko-Biała 3:2 (25:14, 24:26, 16:25, 25:18, 15:6)
Chemik: Ognjenović, Bjelica, Bednarek-Kasza, Mróz, Werblińska, Glinka-Mogentale, Sawicka (libero) oraz Krzos, Kowalińska, Muhlsteinova, Raczyńska.
BKS: Wilk, Horka, Nikić, Lis, Ciaszkiewicz-Lach, Beier, Wojtowicz (libero) oraz Szymańska, Pelc, Łyszkiewicz.