PP: Pierwsza część planu wykonana - relacja z meczu Chemik Police - Polski Cukier Fakro Muszyna

Siatkarki Chemika Police po raz czwarty w historii klubu sięgnęły po Puchar Polski. Podopieczne Giuseppe Cuccariniego w meczu finałowym pokonały Polski Cukier Fakro Muszyna.

- Chcemy wygrać, bo stać nas na to. Pracujemy na to cały sezon. Jeden mecz decyduje o wszystkim - mówiła przed meczem finałowym Małgorzata Glinka-Mogentale, która dwukrotnie w swojej karierze cieszyła się ze zdobycia Pucharu Polski . W 1997 roku sięgnęła po to trofeum z zespołem Dick Black Andrychów, natomiast dwa lata później z Augusto Kalisz. Po 15 latach od tamtego wydarzenia głód sukcesu był więc ogromny. Podobnie jak Muszynie, gdzie na sukces w tych rozgrywkach czekają już trzy lata. Ze składu który wówczas sięgnął po puchar pozostały jednak tylko dwie zawodniczki: Magdalena Piątek i Aleksandra Jagieło oraz trener Bogdan Serwiński, dla którego starcie finałowe było kolejną okazją do pokazania wyższości polskiej szkoły trenerskiej nad włoską.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Trenerzy obu ekip, mimo że spotkania półfinałowe kosztowały zespoły sporo sił, zdecydowali się delegować do gry identyczne szóstki, jak te, które rozpoczęły sobotnie pojedynki. Początek spotkania pokazał jednak, że podopieczne trenera Giuseppe Cuccariniego zapomniały już o pięciosetowym boju z Aluprofem Bielsko-Biała i w pełni skoncentrowane przystąpiły do finałowego starcia. Seria znakomitych zagrywek Maji Ognjenović i problemy z przyjęciem po stronie muszynianek sprawiły, że na pierwszą przerwę techniczną policzanki zeszły prowadząc 8:0! Co prawda brązowe medalistki minionego sezonu przez chwilę mogły cieszyć się z pierwszego zdobytego punktu po ataku Aleksandry Jagieło (przy wyniku 0:6), jednak wideoweryfikacja o jaką poprosił szkoleniowiec Chemika spowodowała zmianę decyzji arbitrów. Niemoc podopiecznych Bogdana Serwińskiego przerwana została dopiero przy stanie 11:0 (!), autowym atakiem Anny Werblińskiej. W dalszej części seta Mineralne nieco się przebudziły, jednak emocji mieliśmy jak na lekarstwo. Nie pomogło wejście na parkiet Nataliii Kurnikowskiej i Gabrieli Jasińskiej. Grające konsekwentnie i na poważnie policzanki, bez najmniejszych kłopotów rozstrzygnęły inauguracyjną odsłonę na swoją korzyść.

Drugą partię trener Serwiński zdecydował się rozpocząć bez Magdaleny Mazurek i Karoliny Różyckiej. W ich miejsce, na placu gry pojawiły się podobnie jak w pierwszym secie: Gabriela Jasińska i Natalia Kurnikowska. Zmiany w wyjściowej najwyraźniej korzystnie wpłynęły na postawę Mineralnych, które dzięki dobrej grze w bloku, na pierwszą przerwę techniczną zeszły z czteropunktową przewagą (8:4). Po chwili  odpoczynku, muszynianki nadal posiadały inicjatywę. W ataku szalała co prawda Anna Werblińska, jednak kilka udanych bloków w wykonaniu Sylwii Wojcieskiej i Ivany Plchotovej sprawiło, że dystans pomiędzy obiema ekipami dodatkowo się powiększył. Na drugą przerwę techniczną policzanki zeszły ze stratą ośmiu oczek (8:16). Dopiero po niej, ekipa Chemika rzuciła się do odrabiania strat. Udane obrony oraz seria skutecznych zagrywek Any Bjelicy pozwoliły zbliżyć się do rywalek na dwa punkty (16:18), a chwilę później po skutecznym bloku na Magdalenie Piątek doprowadzić do remisu (20:20). Uskrzydlone dobrą grą podopieczne trenera Cuccariniego w końcówce partii poszły za ciosem, odskakując rywalkom na trzy oczka (23:20). Muszynianki zdołały jeszcze doprowadzić do remisu 23:23, jednak ostatecznie to beniaminek Orlen Ligi triumfował po grze na przewagi, broniąc wcześniej dwie piłki setowe.

Mina siatkarek z Muszyny nie dziwi. Zwycięstwo w drugim secie wymknęło im się z rąk w ostatniej chwili
Mina siatkarek z Muszyny nie dziwi. Zwycięstwo w drugim secie wymknęło im się z rąk w ostatniej chwili

Trzeciego seta muszynianki rozpoczęły w takim składzie, jak drugą partię, jednak przy prowadzeniu policzanek 6:4, trener Serwiński zdecydował się powrócić do wyjściowej szóstki z początku meczu, ponownie delegując na plac gry Karolinę Różycką i Magdalenę Mazurek. Mimo to, przewaga podopiecznych Giuseppe Cuccariniego nadal rosła, głównie za sprawą dobrej zagrywki Maji Ognjenović (10:5). Od tego momentu Mineralne powoli zaczęły tracić wiarę w końcowy sukces, co przełożyło się również na ich skuteczność w ataku. W efekcie wysoka, sześciopunktowa przewaga utrzymywała się przez większość seta. Trener Serwiński widząc bezradność swoich podopiecznych, w końcówce wpuścił na parkiet młode zawodniczki: Emilię Muchę i Justynę Sosnowską. Cudu jednak nie było i policzanki po skutecznym ataku Any Bjelicy, mogły cieszyć się ze zdobycia  czwartego w historii klubu Pucharu Polski.

Chemik Police - Polski Cukier Muszynianka Fakro Bank BPS 3:0 (25:15, 27:25, 25:17)

Chemik: Werblińska, Glinka-Mogentale, Bednarek-Kasza, Bjelica, Mróz, Ognjenović, Sawicka (libero) oraz Krzos, Raczyńska

Muszynianka: Cvetanović, Różycka, Mazurek, Wojcieska, Plchotowa, Jagieło, Maj (libero) oraz Kurnikowska, Jasińska, Piątek, Sosnowska, Mucha

Źródło artykułu: