Czarni Radom - TS Volley Rybnik 3:0 (25:19, 25:21, 25:15)
Gospodarze zagrali bardzo dobrze w polu serwisowym. Beniaminek z Rybnika często nie był w stanie dokładnie przyjąć piłki i wyprowadzić skutecznego ataku. Drużyna RCS-u Czarnych Radom w nieco niepewnych nastrojach przystępowała do tego pojedynku, bo jak przyznał przyjmujący - Grzegorz Szumielewicz, jego drużyna nie miała za dużo informacji o rywalu. Trzeba jeszcze dodać, że Volley Rybnik po czwartej serii spotkań plasował się bardzo wysoko, bo na drugim miejscu. - Szczerze mówiąc, to nie do końca wiedzieliśmy, co prezentuje ta drużyna. Na pewno wyszliśmy od początku skoncentrowani i żądni zwycięstwa. Zwłaszcza ze Volley stał po 4 kolejkach dosyć wysoko - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Grzegorz Szumielewicz.
Jak się jednak okazało, TS Volley Rybnik nie był zbyt wymagającym rywalem dla siatkarzy z Radomia. Gospodarze jednak musieli zachować koncentrację przez cały czas, bo każdy dłuższy przestój w grze mógłby ich drogo kosztować. Rybniczanie nie będą tego meczu najlepiej wspominać. Nie dość, że przegrali, to jeszcze stracili podstawowego zawodnika. Michał Łata skręcił kostkę i najprawdopodobniej czeka go kilkutygodniowa przerwa. - Nie wiem, jak grali w poprzednich spotkaniach. My w sobotę zagraliśmy w miarę równo poza kilkoma momentami, dodatkowo kontuzja zawodnika z Rybnika na pewno nie pomogła przeciwnej drużynie - uważa Szumielewicz.
Podopieczni Jacka Skroka w tym sezonie wygrali wszystkie spotkania. Niewiele brakowało, by na koncie mieli komplet dwunastu punktów. W trzeciej kolejce wyższość nad rywalami musieli potwierdzić w tie-breaku. - Jesteśmy w dobrych nastrojach - uważa przyjmujący radomskiej ekipy. Jednocześnie zdaje sobie sprawę z tego, że przed nim i przed jego kolegami jeszcze daleka droga i wiele pracy, bo jeszcze nie pokazują pełni swoich możliwości. - Na pewno potrafimy grać lepiej, z chłopakami dogaduję się bardzo dobrze, poza boiskiem również.
Teraz siatkarzy z Radomia czeka krótka przerwa, ale siatkarze nie wiedzą, jak trener Jacek Skrok zamierza ją wykorzystać. - Sparingi chyba nie wchodzą w grę, bo we Wszystkich Świętych raczej się wszyscy rozjeżdżają do domów. Na pewno będziemy solidnie trenować - zakończył siatkarz.