Rob Bontje: Zagrywka Wlazłego nas załatwiła

- Dobrze, że nie jestem przyjmującym. Moi koledzy grający na tej pozycji robili co mogli, aby odebrać serwisy Wlazłego jak najlepiej - powiedział po niedzielnym spotkaniu holenderski środkowy.

- Myślę, że po naszym brązowym medalu w Ankarze, nasi rywale z jeszcze większą motywacją podchodzą do meczów z nami. Szczególnie jeśli są to spotkania decydujące o awansie do finału PlusLigi - stwierdził Rob Bontje.

Holenderski środkowy pojawił się na boisku w niedzielnym spotkaniu dopiero w trzecim secie, zmieniając Simona Van De Voorde. Siatkarz pomarańczowych zakończył pierwsze półfinałowe starcie ze PGE Skrą Bełchatów z czterema punktami na koncie, notując ponad 60% skuteczność w ataku.

- To był bardzo wyrównany mecz. Pierwszego seta zaczęliśmy trochę ospale i popełniliśmy sporo błędów w przyjęciu zagrywki. Jednak potrafiliśmy się obudzić, o czym może świadczyć fakt, że przegraliśmy tylko dwoma punktami. Potem w kolejnych dwóch partiach graliśmy już na naszym poziomie. Potrafiliśmy narzucić Skrze nasze warunki gry - przyznał były reprezentant Holandii.

Bontje pojawił się na placu gry dopiero w trzeciej partii
Bontje pojawił się na placu gry dopiero w trzeciej partii

Jastrzębski Węgiel po porażce w pierwszej partii udanie wrócił do gry w dwóch kolejnych. Podopieczni Lorenzo Bernardiego prezentowali w nich poziom, do którego przyzwyczaili swoich kibiców. Bełchatowianie chcąc pozostać w grze, musieli zaryzykować, co przyniosło im wygraną w czwartej części meczu. Duża w tym zasługa Mariusza Wlazłego, który nie dawał jastrzębianom wielu szans na dobre przyjęcie jego zagrywki.

- Początek czwartego seta źle się dla nas ułożył. Mariusz Wlazły odpalił swoją silną zagrywkę, a my długimi momentami nie potrafiliśmy się przeciwstawić. To bardzo rzutowało na naszą późniejszą grę w tie-breaku. Kiedy przegrywasz 3:8, to ciężko jest wrócić do gry - przyznał holenderski siatkarz. - Dobrze, że nie jestem przyjmującym. Moi koledzy grający na tej pozycji robili co mogli, aby odebrać serwisy Wlazłego jak najlepiej, które w decydujących momentach nas załatwiły - dodał.

- Dobrze, że drugi mecz jest dopiero w poniedziałek wieczorem. To pozwoli nam na odpoczynek i przeanalizowanie naszych błędów. W niedzielę przegraliśmy, ale myślę, że to sprawi, iż do kolejnego spotkania podejdziemy jeszcze bardziej skoncentrowani i zmotywowani. Zresztą zespołu nie trzeba motywować, gdyż każdy zdaje sobie sprawę jaki jest nasz cel - zakończył Bontje.

Zapraszamy na nasz profil na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: