I liga: Odrabianie zaległości w Będzinie

W środę rozegrano w Będzinie zaległe spotkanie 4. rundy rozgrywek na zapleczu PlusLigi, w którym miejscowy MKS MOS przegrał 1:3 (25:22, 19:25, 23:25, 24:26) z MCKiS-em Jaworzno. Druga z rzędu porażka sprawiła, że beniaminek I ligi spadł na piąte miejsce w tabeli.

Przed rozpoczęciem pojedynku nie przewidywał, iż zespół z Jaworzna zaprezentuje się na będzińskim parkiecie z tak dobrej strony. Nie spodziewali się tego zapewne i gospodarze, którzy najlepiej wypadli w pierwszej partii, ale wtedy nie uzyskali zdecydowanej przewagi.

W drugim secie zażarta walka trwała do stanu 18:19, jednak później goście z Jaworzna zdobyli aż cztery punkty przewagi, a partię zakończyli, po wyjątkowo mocnej zagrywce, po którym piłka trafiła w głowę Michała Potera, z przewagą sześciu punktów.

O losach trzeciej odsłony zadecydowały proste błędy - MKS MOS popełnił ich aż 10, przy zaledwie 3 rywali.

Ostatnia partia była niezwykle dramatyczna. Najpierw goście wypracowali sobie czteropunktową przewagę (10:14), ale potem będzinianie systematycznie odrabiali straty i doprowadzili do remisu 17:17. Dzięki dobrej grze Rafała Legienia i Piotra Gabrycha, którzy zdobyli w tym secie odpowiednio 6 i 8 punktów, gospodarzom dało się wyjść na prowadzenie 21:19. Przy stanie 24:23 będzinianie mieli nawet piłkę setową w górze, ale dwukrotnie nie udało im się skończyć ataków. Zespół z Jaworzna umiejętnie wykorzystał nerwową grę będzinian i zakończył seta do 24.

Na parkiecie hali w Będzinie doszło do bratobójczego pojedynku - po dwóch przeciwnych stronach siatki spotkali się Dariusz i Mariusz Sygułowie. Ligowe starcie wygrał ten drugi, starszy z braci, choć sam nie traktował tego spotkania w specjalny sposób i był to dla niego mecz jak każdy inny. Mariusz Syguła przypominał, że wychowałem się w Jaworznie i to jest jego klub, nie ukrywał także, iż zwycięstwo nad bratem cieszy i z pewnością to on będzie miał teraz lepszy humor.

Rafał Legień, doświadczony przyjmujący MKS-u MOS-u Będzin bardzo żałował straconych punktów. Odnotował również fakt, iż jego drużyna przegrała drugi mecz z rzędu na własnym parkiecie, choć zawodnicy walczyli do końca. Zdaniem zawodnika będzinianie popełnili w tym spotkaniu za dużo błędów własnych, a goście szybko uzyskiwali przewagę punktową, przez co MKS zmuszony był głównie do odrabiania strat i gonienia przeciwnika.

Trener MKS-u, Albert Semeniuk nie krył rozczarowania po środowym spotkaniu. Szkoleniowiec zastanawia się, czy problem nie tkwi w głowach jego zawodników, którzy mają złe podejście do ligowych pojedynków - niewykluczone, iż jest to spowodowane stresem. Zdaniem trenera widać jedno – jego zespół nie zdobędzie ligi z marszu. Za dużo mówiono w Będzinie o awansie, a celem MKS-u będzie utrzymanie w I lidze.

MKS MOS Interpromex Będzin - MCKiS Jaworzno 1:3 (25:22, 19:25, 23:25, 24:26)

MKS: Kasperek, Miller, Syguła, Dzierżanowski, Łapuszyński, Legień, Potera (libero) oraz Leszczawski, Gabrych.

Źródło artykułu: