Bartłomiej Neroj (kapitan Cerrad Czarnych Radom): W końcu udało nam się wygrać. Nie ukrywam, że ta seria porażek, którą mieliśmy troszkę nam siedziała w głowach i choć w takie mecze z Jastrzębiem można było jeszcze wkalkulować porażki, to na pewno z Warszawą spodziewaliśmy się innego wyniku i byliśmy zawiedzeni. Wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy tutaj w trudnej roli. Nie ukrywam, że pierwsze mecze w lidze z Kielcami nam nie wychodziły, za co chcieliśmy się zrewanżować. Cieszymy się, że udało się to tym razem. Szkoda, że nie wcześniej, ale takie jest życie, taki jest sport. Cieszymy się bardzo z wygranej i mamy troszkę spokojniejsze święta, bo na pewno to zwycięstwo doda nam więcej pewności siebie i spokoju i mam nadzieję, że w Radomiu zagramy jeden mecz.
Piotr Lipiński (kapitan Effectora Kielce): Bardzo słabo zagraliśmy. Beznadziejny mecz, antysiatkówka. Na pewno wstyd nam było na boisku. W następny piątek będziemy grać w Radomiu i wierzymy, że damy jeszcze radę odwrócić to na naszą korzyść. To był nasz ostatni mecz. Chciałbym podziękować kibicom, że przychodzili, wspierali nas. Daliście nam dużo wiary w siebie. W Radomiu chcemy wygrać dwa mecze, bo dla nas satysfakcją będzie zajęcie tego siódmego miejsca.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Robert Prygiel (trener Cerrad Czarnych Radom): Jesteśmy szczęśliwi, że w końcu po serii, już nawet przestałem liczyć ilu, porażek udało nam się wygrać. Mieliśmy w pamięci mecze ligowe, bardzo pałaliśmy chęcią zrewanżowania się co się udało. Przygotowując się do tych meczów z Effectorem mamy świadomość tego, że oni w Olsztynie zagrali dużo, dużo lepiej i na pewno święta będą dla nas pracowite. Będziemy pracować po to żeby tej przewagi nie zmarnować, bo wiemy, że kielczanie zagrają dużo lepiej. Cieszę się, że udało nam się tutaj odnieść zwycięstwo, ale dzisiaj, jutro jeszcze będziemy się tym delektować, ale już od soboty zaczynamy pracę pod tytułem zakończenie sezonu i walka o siódme miejsce, które w dalszym ciągu jest do rozstrzygnięcia.
Dariusz Daszkiewicz (trener Effectora Kielce): Nie podzielam do końca zdania Piotrka, że to był beznadziejny mecz w naszym wykonaniu. Na pewno nie był najlepszy i tutaj nie ma dyskusji, natomiast myślę, że szczególnie pierwsze dwa sety były całkiem dobre w naszym wykonaniu, oprócz końcówki pierwszej partii, gdzie z przewagi 3-4 punktów, nagle przez własną niefrasobliwość, straciliśmy przewagę. Podobna sytuacja miała miejsce w drugim secie gdzie też mieliśmy 5-6 punktów i nagle włączyła się ułańska fantazja w moim zespole i straciliśmy kilka punktów z rzędu i z tej przewagi niewiele zostało. Na szczęście końcówkę zagraliśmy konsekwentnie i wygraliśmy. Trzeci set od początku nam się nie układał. Przewagę miał zespół z Radomia. W końcówce troszkę udało nam się zniwelować przewagę, natomiast czwarty set był bez historii, pod pełną kontrolą zespołu z Radomia. Wtedy zagraliśmy bardzo słabo w każdym elemencie. W ocenie tego meczu zabrakło nam konsekwencji w tym co ustalaliśmy przed spotkaniem, a w tym co wykonywaliśmy na boisku. Myślę, że to było w dużej mierze przyczyną porażki.