Siódemka Miedź zadowolona z sezonu mimo braku barażów

- Mieliśmy zająć miejsce w środkowej części tabeli - mówi trener Siódemki Miedzi, Piotr Będzikowski. Mimo tego jego podopieczni do ostatniej kolejki bili się o miejsce premiowane grą w barażach.

Za spadkowiczem z PGNiG Superligi trudny sezon. Legnicka Siódemka Miedź ostatecznie zajęła miejsce na najniższym stopniu podium pierwszoligowych rozgrywek, walcząc do ostatniej kolejki o miejsce barażowe. Legniczanie sami zamknęli sobie drogę do marzeń przegrywając w Kaliszu. - To dla nas żaden cios. Wiedzieliśmy już po meczu z Końskimi - przyznał trener zespołu Piotr Będzikowski.
[ad=rectangle]
- Można powiedzieć, że ten sezon to nasz sukces - stwierdził były już gracz Miedzi, Kacper Adamski. - Dopiero w sierpniu zebrał się pełen skład. Mieszanka starszych, doświadczonych graczy i młodzieży. To chyba wypaliło - ocenił.

- Cel przed sezonem był bardzo zagmatwany. Borykaliśmy się ze sporymi kłopotami organizacyjnymi. Mieliśmy zająć miejsce w środkowej części tabeli - wytłumaczył szkoleniowiec drużyny z Dolnego Śląska.

- Z biegiem czasu stawialiśmy sobie poprzeczkę wyżej. Przy w miarę dobrej grze i zdobywaniu kolejnych punktów mierzyliśmy wyżej. Ogólnie chcieliśmy prezentować się dobrze w każdym kolejnym meczu, a nie celowaliśmy w konkretne miejsce - dodał Będzikowski.

Z zawodnikami takiej klasy jak Paweł Piwko czy Tomasz Kozłowski Miedź uważana była za jednego z kandydatów do zagrożenia Śląskowi. Mimo to opiekun legniczan nie zgadza się z opinią o jednej z silniejszych kadr w tych rozgrywkach. - Czterech rozgrywających, dwóch skrzydłowych i pięciu juniorów. Z takim zestawieniem możemy zastanawiać się, kto ma lepszy skład. O tym możemy rozmawiać bardzo długo - ocenił.

Co dalej z ekipą? Jak na razie nie słychać o transferach. Jedyną pewną wiadomością jest odejście Kacpra Adamskiego. Wicekról strzelców I ligi grupy B przenosi się do beniaminka ekstraklasy - Wybrzeża Gdańsk. Na dalsze decyzje kibicom z Legnicy przyjdzie jeszcze poczekać.

Komentarze (0)