LŚ, gr. B: Drugie zwycięstwo Amerykanów nad reprezentacją Bułgarii w Warnie

Reprezentacja USA ponownie pokonała Bułgarię w drugim meczu grupy B, Ligi Światowej. Amerykanie zagrali skutecznie w zagrywce oraz na siatce. Słabo w polu ataku wypadł as Bułgarów, Cwetan Sokołow.

W tym artykule dowiesz się o:

Po pierwszym spotkaniu, w którym Bułgarzy, pomimo prowadzenia w setach 2:0 przegrali 2:3, kapitan Todor Aleksiew przyznał, że jego drużyna nie wytrzymała mentalnie trzeciej odsłony. Zawodnik wyraził również nadzieję, że zespół będzie w stanie rozegrać lepszy mecz w rewanżu.

[ad=rectangle]
Drugie starcie w Warnie rozpoczęło się dość podobnie jak pierwszy mecz, od znaczącej przewagi gospodarzy, którzy dzięki doskonałym atakom Todora Skrimowa, wyszli na prowadzenie 6:3. Amerykanie odrobili straty po silnych zagrywkach Williama Priddiego, obejmując prowadzenie 13:14. O czas poprosił trener Bułgarów, Camillo Placi. Przerwa uspokoiła gospodarzy, którzy co dało się zauważyć przy rozegranych akcjach, większą uwagę zwracali na dokładność a nie siłę. Techniczne ataki Aleksiewa i Wiktora Josifowa po doskonałej grze w obronie Teodora Salparowa odwróciły wynik na 20:16. Amerykanie nie podjęli już walki i po ataku w aut, Bułgarzy cieszyli się ze zwycięstwa 25:19.

Druga partia rozpoczęła od wyrównanej gry po obu stronach siatki. Po ataku w aut Priddiego, Bułgaria wyszła na prowadzenie 6:5. Amerykanie rozpoczęli ofensywę po pierwszej przerwie technicznej, najpierw obejmując prowadzenie 13:10, aby powiększyć je do 16:10 po silnych zagrywkach Priddiego. Goście zza oceanu dołożyli również silny blok zatrzymując na siatce Aleksiewa i Sokołowa. W końcówce seta, Bułgarom udało się dojść rywali na jeden punkt 21:22, po asie serwisowym Skrimowa a także dobrej grze na siatce Aleksiewa. Trener gości wziął czas, który wybił z rytmu Bułgarów a po ataku w blok Aleksiewa, Amerykanie zakończyli drugą odsłonę wynikiem 25:22.

Bułgarzy nie poddali się i trzeciego seta rozpoczęli od przewagi 5:3 po ataku w aut Sandera. Amerykanie wyrównali na 9:9 gdy poza boiskiem zaatakował Sokołow. Placi wziął czas, jednak wyraźnie coś zaczęło szwankować w bułgarskiej maszynie. Gdy na blok Sokołowa nadział się Sander a Priddy zaatakował w aut, Bułgarzy zeszli na drugą przerwę techniczną prowadząc 16:15. Prowadzanie to nie trwało długo, gdy na zagrywce pojawił się Priddy, goście odrobili straty wychodząc na prowadzenie 20:17 i o czas natychmiast poprosił Placi. Po zagrywce w siatkę Sokołowa, Amerykanie mieli piłkę setową 22:24, jednak as serwisowy Skrimowa przedłużył szanse Bułgarów na wyrównanie. Bułgar popisał się kolejnym silnym serwisem a kontra Josifowa wyrównała wynik 24:24. Ostatnie słowo należało jednak do Amerykanów, silny serwis Davida Lee i autowy atak Sokołowa zakończyły seta wynikiem 27:25 dla gości.

Amerykanie wyraźnie złapali wiatr w żagle, i czwartego seta rozpoczęli pewnie, nie pozwalając Bułgarom odbudować się po porażce w trzeciej odsłonie. Bułgarzy natomiast zupełnie zwiesili głowy, zdobywając punkty jedynie po zepsutych zagrywkach Amerykanów. Przy stanie 11:6 na trybunach można było słyszeć delikatne gwizdy i nie były one bynajmniej próbą zdekoncentrowania rywali. Przy stanie 14:8 na boisku po raz pierwszy w tegorocznych rozgrywkach Ligi Światowej pojawił się Danail Miluszew, który zmienił słabo spisującego się Sokołowa. Druga przerwa techniczna przyniosła wynik 16:9 dla USA i tiebreak zaczął się Bułgarom znacznie oddalać. Spokój i opanowanie w szeregach gości przy zbyt chaotycznej grze Bułgarów, szybko doprowadziły do piłki meczowej, którą przy pierwszej okazji wykorzystał Anderson, ustalając wynik na 25:17 i 3:1 w całym spotkaniu.

Najlepiej punktującym zawodnikiem meczu został Matt Anderson, który zdobył 20 punktów. Najlepszy w ekipie Bułgarii Był Cwetan Sokołow z dorobkiem 15 oczek. Amerykanie zagrali lepiej na siatce blokując 14 ataków rywali przy zaledwie 6 Bułgarów. Bułgaria popełniła 31 błędów własnych przy 42 Amerykanów.

Bułgaria - USA 1:3 (25:19, 22:25, 25:27, 17:25)

Bułgaria: G.Bratojew, Sokołow, Aleksiew, Skrimow, Josifow, Nikołow, Salparow (L) oraz Miluszew, Dimitrow, Penczew

USA: Christansen, Sander, Anderson, Priddy, Lee, Holt, E.Shoji (L) oraz Rooney, Lotman, Holmes

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (2)
avatar
nowa
24.05.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trzeba też wspomnieć o meczu Włochy-Brazylia o którym nie ma artykułu, słaby w wykonaniu Brazylii nawet sam Rezende chodził zgaszony pod koniec meczu, ogólnie za żadną z tych drużyn nie przepad Czytaj całość
avatar
nowa
24.05.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo, dobry mecz ale tej hali to ja słuchać nie mogę