Ozge Kirdar Cemberci zadowolona z pobytu w Polsce

Turecka rozgrywająca Tauronu Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza w wywiadzie dla rodzimego dziennika przyznała, że czuje się niezwykle komfortowo w pierwszym zagranicznym klubie w karierze.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Ozge Kirdar Cemberci, która póki co nie została powołana do kadru Turcji na rozgrywane przez nią turnieje międzynarodowe, właśnie zakończyła wakacje w Nowym Jorku i wróciła do ojczyzny, gdzie znalazła czas na rozmowę z dziennikiem Taraf na temat swoich doświadczeń w pierwszym zagranicznym klubie, Tauronie Banimexie MKS Dąbrowa Górnicza. Rozgrywająca dołączyła do zagłębiowskiej drużyny w listopadzie 2013 roku, w trakcie trudnego dla klubu sezonu i szybko zdobyła miejsce w meczowej szóstce MKS-u. Bilans kilku miesięcy spędzonych przez 29-letnią zawodniczkę w Dębowym Mieście wydaje się dodatni: Cemberci pomogła nowej drużynie w osiągnięciu półfinału Pucharu Polski i czwartej lokaty w lidze, a sama zawodniczka zgarnęła w Orlen Lidze cztery statuetki MVP.

Dąbrowa Górnicza spodobała się reprezentantce Turcji na tyle, by mimo licznych ofert zdecydować się na przedłużenie kontraktu z MKS-em o rok. Siatkarka potwierdziła, że nie narzeka w Polsce na pieniądze, ale najważniejszą korzyścią z pobytu w obcym kraju jest dla niej życiowy spokój. - Jestem tutaj bardzo szczęśliwa. Jeszcze chyba nigdy w karierze nie miała tyle radości z gry w siatkówkę. Tutejsi fani wspierają cię na każdym kroku, nie tylko podczas meczu i nie tylko w samej Dąbrowie Górniczej, co robi na mnie wielkie wrażenie - przyznała w rozmowie z Taraf.
Doświadczona rozgrywająca nieraz była nagradzana za swoją dobrą grę Doświadczona rozgrywająca nieraz była nagradzana za swoją dobrą grę
- Mój umysł jest zupełnie zrelaksowany. Już teraz rozumiem, co mają na myśli inne zagraniczne zawodniczki mieszkające w Polsce, gdy mówią o komforcie życia i występów w tym kraju. Nie rozumiem dokładnie polskiego, choć przez pierwsze dwa miesiące starałam się intensywnie uczyć tego języka, ale do komunikacji i codziennego życia w zupełności wystarczą mi podstawowe zwroty i angielski - siostra Gozde Kirdar nie miała problemów z adaptacją w nowym środowisku.

Podstawowa zawodniczka czwartego zespołu Orlen Ligi sporo mówiła także o warunkach do pracy, jakie zastała w Polsce: - Przywiązuję się tam dużą uwagę do infrastruktury. Na każdym kroku jest siłownia lub inne miejsce do ćwiczeń. Byłam zaskoczona, że w mieście z taką małą ilością budynków znajduje się tak piękna hala sportowa. Jeśli chodzi o trening, nie musiałam się do niczego zmuszać. Sztab szkoleniowy pracował w systemie włoskim, do którego byłam przyzwyczajona. Poza tym mogłam korzystać z sauny, basenów lodowych, masażu... Pełen profesjonalizm - podsumowała pozytywnie zaskoczona siatkarka z Turcji.

Przy okazji Cemberci podzieliła się anegdotą dotyczącą trudnych początków w nauce komunikacji: - Zagraniczni gracze uczą się przekleństw jako pierwszych słów w nowym kraju, tak samo jest zresztą w Turcji. W jednym ze spotkań (chodzi o mecz Pucharu Polski Tauronu MKS z Impelem Wrocław - przyp.red) byłam wściekła na jakąś decyzję sędziego, dlatego krzyknęłam "Cholera jasna!". Myślałam, że nic się nie stanie, ale okazało się, że arbiter uznał to za przekleństwo i pokazał mi czerwoną kartkę. Po meczu podeszłam do niego i przeprosiła za całą sytuację. To była moja pierwsza taka sytuacja w karierze! - jak widać, całe zdarzenie zapadło Turczynce mocno w pamięć.

Po sezonie o ambitną siatkarkę walczyły m.in. VakifBank Stambuł i Eczacibasi Stambuł, ale Cemberci zdecydowała się na pozostanie w Polsce i pomoc dąbrowskiemu MKS-owi w kolejnym sezonie. A potem? Niewykluczone, że zawodniczka zdecyduje się na powrót do rodzimej ligi, ale jak sama, stwierdziła, na wszystko przyjdzie czas.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×