- Czy kiedyś widziałem, by kibice opuszczali mecz przed jego zakończeniem? Widziałem, ale na stadionie piłkarskim - mówił zdenerwowany Grzegorz Szymański, atakujący olsztynian. - To jest ich wola, a czwarty set rzeczywiście mógł im się nie podobać.
Fani Mlekpolu AZS powodów do frustracji mieli znacznie więcej. Zbudowana za miliony złotych drużyna, która celuje w złoty medal mistrzostw Polski, przegrała z Resovią bez walki. Nie było ani ambicji, ani determinacji.
Zawiedli prawie wszyscy. Wojciech Grzyb na dwanaście ataków skończył zaledwie cztery. Jeszcze gorzej wypadł Turek Sinan Tanik, który punktował z 31-procentową skutecznością, co jest dla siatkarza miernym wynikiem.
Po drugiej stronie siatki cuda w obronie wyprawiał Krzysztof Ignaczak, a kibice przecierali oczy ze zdumieniam, widząc, jak podbijał atomowe ataki olsztynian. Nie zdziwiło ich też, że libero reprezentacji został uznany najlepszym zawodnikiem spotkania.
Porażka z Resovią kosztowała Mlekpol AZS spadek na czwartą pozycję w tabeli dwie kolejki przed zakończeniem rundy zasadniczej. - Szkoda, że przegraliśmy po tym, jak zaczęliśmy wychodzić z dołka - narzekał trener Ireneusz Mazur. - Dużą rolę odegrała psychika. Kiedy nie kończyliśmy akcji, niepotrzebnie załamywaliśmy się. Jak coś nie wychodziło, zachowywaliśmy się tak, jakby mecz był przegrany.
- My już nie kalkulujemy, którą pozycję zajmiemy przed play-off, to nie ma sensu - dodaje Szymański. - Trzeba wygrać każdy mecz, a takie dodawanie i odejmowanie punktów tylko niepotrzebnie stresuje.
Na kiepskie wyniki Mlekpolu zareagowały władze klubu, które w niedzielę wieczorem zarządziły zebranie rady nadzorczej i zarządu. - Jestem sfrustrowany i zaskoczony, kiedy tacy zawodnicy tak przegrywają - nie ukrywa prof. Ryszard Górecki, prezes Mlekpolu AZS Olsztyn i rektor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. - Nie ma wątpliwości, że popełniono jakieś błędy. Zbieramy się, by porozmawiać na temat drużyny. Trudno mi samemu we wszystko ingerować, jest przecież cały sztab ludzi, którzy tym powinni się zajmować. Sytuacja jest niepokojąca. Nasi siatkarze praktycznie nie grali, wystarczy spojrzeć na statystyki. Już na początku spotkania widziałem, że oni byli mało zmobilizowani, a rywale wręcz przeciwnie. Według mnie nie można w tej chwili zmienić trenera, kiedy zaraz mamy decydujące finały. To byłaby głupota. Trener Mazur zdobywał medale mistrzostw Polski, więc mam nadzieję, że wyciągnie wnioski i zastanowi się, czy sam nie popełnił błędów.