LŚ, gr. E: Komplet punktów Holandii i Portugalii

Reprezentacja Oranje bez większych problemów uporała się z Czechami. Nasi południowi sąsiedzi ugrali zaledwie jedną partię. Koreańczycy byli natomiast tylko tłem dla Portugalczyków.

Agata Kołacz
Agata Kołacz

Holendrzy rozpoczęli od mocnego uderzenia. Nimir Abdel-Aziz posłał dwa asy serwisowe i już po chwili o przerwę zmuszony był prosić szkoleniowiec Czechów. Na niewiele się ona zdała, bowiem gospodarze utrzymywali trzypunktową przewagę. Po drugiej przerwie technicznej zespół z Holandii "odjechał", dzięki świetnym obronom Gijsa Jorny oraz skutecznym zbiciom Dicka Kooya czy Maartena Van Garedena. Czesi natomiast nie ustrzegli się błędów i premierowa odsłona zakończyła się wynikiem 25:15.

Po zmianie stron to nasi południowi sąsiedzi przejęli inicjatywę (0:4). Holendrzy stracili swoje atuty, jedynie Dick Kooy "ciągnął" grę. Miejscowym nie bez trudu udało się doprowadzić do remisu (po 16), ale trzy następne akcje rozwiązali na swoją korzyść podopieczni Zdenka Smejkala. Pomarańczowi się nie poddawali, ale w tej partii to Czesi okazali się lepsi.

Set numer trzy był o wiele bardziej wyrównany, żadna z drużyn nie była w stanie osiągnąć znacznej przewagi. Holendrom pomogło wejście Jaspera Diefenbacha, który postraszył przeciwników swoją zagrywką i jego drużynie brakowało już tylko jednego seta do zwycięstwa.

Reprezentanci Czech starali się odwrócić losy spotkania, ale nie wykorzystali nadarzających się okazji. Z kolei Holendrzy się rozegrali i byli w tym meczu po prostu nie do zatrzymania. Ostatni punkt dla gospodarzy zdobył nie kto inny, jak Dick Kooy. W całym spotkaniu zapisał na swoim koncie 18 "oczek".

Holandiia - Czechy 3:1 (25:15, 22:25, 25:18, 25:18)

Holandia: Abdel-Aziz, Kooy, Van Garderen, Koelewijn, Overbeeke, Parkinson, Jorna (libero) oraz Van Harskamp, Andringa, Diefenbach, Ter Horst

Czechy: Mach, Habr, Finger, Baranek, Bartos, Siroky, Michalek (libero) oraz Hanik, Kuliha, Beer, Bartos
Portugalczycy już na początku wypracowali sobie pięciopunktową przewagę. Po bloku Joao Oliveira było 7:2, ale Koreańczycy zniwelowali straty do dwóch "oczek". To, co odrobili, za chwilę sami oddali przez swoje błędy. Na przestrzeni pierwszego seta popełnili ich zbyt dużo, by mogli myśleć o zwycięstwie.

Siatkarze z Półwyspu Iberyjskiego nie mieli większych problemów z odczytaniem zamiarów azjatyckiego rozgrywającego. Gdy Alexandre Ferreira zatrzymał Min-Ho Choia, Portugalia prowadziła czterema punktami. Przyjezdni walczyli, ale ponownie ilość błędów własnych okazały się zgubna.

Azjaci, podłamani rezultatem dwóch poprzednich partii, nie byli już w stanie prowadzić wyrównanej walki. Portugalczycy mieli w tym spotkaniu więcej argumentów i pewnie wygrali 3:0.

Portugalia - Korea 3:0 (25:21, 25:22, 25:19)

Portugalia: Keller, Ferreira M., Ferreira A., Oliveira, Jose, Sequeira, Rodrigues, Casas (libero) oraz Da Silva

Korea: Song, Han, Choi, Jeon, Park Chul-Woo, Shin, Jeong (libero) oraz Bu (libero), Park Sang-Ha, Kwak, Lee, Seo

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×