Duet ten zna się i współpracuje ze sobą doskonale. Rafał Błaszczyk na spory komfort pracy, bo nie każdy z trenerów może się pochwalić dwiema równorzędnymi rozgrywającymi. W sobotnim spotkaniu w Pile przyniosło to świetny efekt, bo praktycznie nikt nie liczył na to, że wrocławianki mogą wygrać za trzy punkty. Przyznała to nawet Małgorzata Kupisz. - Nie spodziewałyśmy się takiego meczu. Chciałyśmy przede wszystkim powalczyć i cokolwiek ugrać. Udało nam się wygrać 3:1 i zainkasować ważne trzy punkty. Niezmiernie się z tego powodu cieszymy. Dziewczyny z Piły zagrały źle. Robiły dużo błędów w przyjęciu i brakowało im liderki. Nie było zawodniczki, która pociągnęłaby grę. Chwała naszemu zespołowi, że udało nam się to wykorzystać - mówiła rozgrywająca Gwardii Impelu Wrocław specjalnie dla portalu SportoweFaky.pl
Dla siatkarki spotkanie z Farmutilem miało jeszcze dodatkowy smaczek. Małgorzata Kupisz w Pile spędziła dwa lata. Już w swoim pierwszym sezonie (2002/2003) spędzonym w zespole znad Gwdy sięgnęła po Puchar Polski. Niestety nie udało je się zdobyć medalu Mistrzostw Polski. Najbliżej tego celu mierząca 171 centymetrów siatkarka była w ostatnim sezonie - 2003/2004. W decydującym meczu o brązowy medal poległy tie-breaku z TeleNet Mielec. - To było już dosyć dawno, ale zawsze miło wracam myślami do tego miejsca i do tych czasów - wspominała zawodniczka.
W sobotnim spotkaniu w podstawowej szóstce wybiegła Małgorzata Kupisz, ale w połowie pierwszego seta szkoleniowiec beniaminka z Wrocławia Rafał Błaszczyk zdecydował się ją zmienić. Na parkiecie pojawiła się druga rozgrywająca. - Marta Haładyn zagrała w tym meczu bardzo dobrze. Szczególnie w czwartym secie, wtedy pociągnęła nasz zespół trudną zagrywką - mówiła siatkarka. Na pewno niezła forma drugiej rozgrywającej na niewiele by się zdała gdyby nie wydatna pomoc pozostałych koleżanek z drużyny, które zagrały świetnie w ataku i obronie. - Nieźle prezentowała się Bogusia Barańska, która w końcówkach setów kończyła wiele ważnych piłek. Gratulacje należą się całej drużynie, bo siatkówka to gra zespołowa. Wszystkie się bardzo cieszymy z tych trzech punktów - dodała zawodniczka.
Siatkarki Farmutilu Piła na pewno będą chciały jak najszybciej zapomnieć o początku sezonu. W lidze spisują się nie najlepiej. Nie wygrały jeszcze żadnego spotkania, a na swoim koncie mają zaledwie jeden punkt i cztery zdobyte punkty. Zawodniczki Jerzego Matlaka będą musiały się w końcu przełamać i zacząć wygrywać. O ile ich występy w Lidze Mistrzyń wyglądają obiecująco, to w PlusLidze Kobiet nie jest już tak dobrze. - Jeżeli jest takie pasmo przegranych spotkań to ciężko jest się po tym podnieść. Trzeba pamiętać, że Piła to klasowy zespół. One są wyżej notowane od nas i powinny były nami wygrać, ale widać, że zespole Farmutilu jest problem. Pilanki nie mogą przełamać złej passy. Jeżeli zaczną tracić punkty to leci to seriami i nie ma komu pociągnąć gry.