Zadecydował złoty set, Resovia odpadła z Challenge Cup (wynik)

odpadnięcia z pucharów. Heroiczne mecze poprzegrywane po morderczej walce 3:2 i gładkie łomoty po 3:0 w ostatecznym rozrachunku dają to samo. Co do definicji frajerstwa to ja podtrzymuję. Co z tego, że chcieli? Co z tego że walczyli? Co z tego, że świetnie (a moze po prostu na swoim poziomie) grali przez godzinę (tyle zajęły trzy sety) kiedy w tym najważniejszym polegli? Możesz "GOŚCIU" pisać co chcesz, ale dla mnie siatkarze co maja zdemolowanych i rozbitych rywali i przegrywają najważniejszy set to frajerzy bo nie potrafią leżącego dobić. Częstochowa toczyła wyrównana walkę i po walce przegrała, my daliśmy sie ugryźć w d**ę upolowanej zdobyczy. Dla mnie to najczystsza definicja frajerstwa. Obok takich jak np bokser mający rywala dwa razy na deskach i przegrywający bo nie umiał dokończyc dzieła. Pilkarze gniotący rywala 90min, przez nieudolność nie umiejący strzeić gola i tracący bramke w doliczonym czasie, albo żużlowiec co zapomniał odkręcić kurek paliwa i przez to przegrywający wyścig o zwyciestwo w GP. Jeśli znasz lepsze definicje frajerstwa to gratuluję.

było widac na boisku. Wyszli jakby chcieli ich zarżnąć. Niestety brakło czegoś w złotym secie. A tak na marginesie idąc na ten mecz w ogóle nie bałem się o wynik pierwszych 3 setów, tylko właśnie tego ostatniego. Umiejętniości mieli nasi większe i to nie podlega dyskusji, ale czegoś zabrakło w tym ostatnim secie. Na pewno nie było to niedbalstwo i frajerstwo (no chyba, że możnaby podsunąć to hasełko pod mecz na Białorusi; tam faktycznie dali plame i podobno przyjechali z głowami wyżej niż niebo)

co do Ilica, ale reszta to olimpijczycy. I oni maja problem z psychika? Wystraszyli się może? Niby czego? Trzech gladko wygranych setów? W zyciu nie zrozumiem jak można złoić ogórków w trzech setach, po czym w najważniejszym nie zagrac ani jednej sensownej zagrywki, chyba z sześc piłek władowac w prostych sytuacjach w aut, a gdy rywal sam próbuje sie pokonac i zderza się przy odbiorze zagrywki nie umieć cofnąc rąk tylko dac się "obić" przy przechodzacej piłce. A co do trenera to też nie wiem na co czekał, że nie było żadnej zmiany gdy widział, że nikt nie może skończyć ataku, a na zagrywke zamiast Papkego posyła Woickiego. Ty mówisz psychika, ja mówie niedbalstwo i frajerstwo, ze szczególnym naciskiem na frajerstwo. A tak przy okazji oglądam własnie Czestochowę i cos mi się wydaje, ze siatkarze sięgneli do bogatych tradycji piłkarzy w skupianiu sie na lidze najszybciej jak tylko sie da.

wygrała 3:0 grając bez atakującego, bo to co wyprawiał Fin to tragedia. Jedyne co mu wychodziło to zagrywka w trzecim secie. Ale to troszkę za mało. Szkoda, że trener zapomniał, że ma szeroką ławkę rezerwowych, choć tak sobie myślę, że Papke i Woicki już nie zagrają, bo nie są pupilkami trenera. Nie chce mi się już chodzić na te mecze i patrzeć jak męczy Ilić i jeszcze gorzej kaleczy Oivanen. Ludzie z niego może kiedyś będzie gwiazda ale teraz porównania do Wlazłego obrażają po prostu Mariusza. Może wreszcie ktoś powie trenerowi, że nie jest nieomylny i może kolejna przegrana ze Skrą pobudzi redaktorów z gazet i TV do krytyki folwarku Pana Travicy.

secie. Mam nadzieje, że z Bełchatowem będzie co oglądać a nie jak dotychczas wiecznie 0-3. Mozna by przeboleć ten mecz z Metalurgiem, gdyby nie to, że ograli nas kelnerzy.