Iwan Zajcew błyszczał w fazie grupowej, ale w półfinale wyraźnie zawiódł swoją reprezentację. Po meczu nie krył rozgoryczenia. - To był dla nas fatalny wieczór. Zmarnowaliśmy ten mecz. 17 błędów w zagrywce to zdecydowanie za dużo. Czułem się, jakbym grał juniorską siatkówkę. Brazylijczycy zagrali nieźle, ale nie pokazali nic nowego. Tak naprawdę nie wywarli na nas wielkiej presji. To wstyd dla naszego zespołu. Chcieliśmy ich pokonać, ale nie mogliśmy. Mieliśmy wszystko w swoich rękach, bardzo chcieliśmy wygrać tę Ligę Światową, a sprawiliśmy prezent Brazylii. Najpierw wpuściliśmy ich do Final Six, przegrywając dwa mecze u siebie, a teraz pozwoliliśmy im awansować do wielkiego finału. Sam zagrałem bardzo złe zawody i nie potrafię wyjaśnić, co tak naprawdę się stało. Wszyscy bardzo na mnie liczyli i chyba tego nie wytrzymałem - stwierdził przyjmujący.
[ad=rectangle]
Jego kolega z zespołu, Filippo Lanza również przypomniał, że Włosi mieli szansę pozbawić Canarinhos miejsca w finałowym turnieju. - Brazylijczycy zagrali niesamowite spotkanie, ale powinniśmy lepiej sobie z tym poradzić. Staraliśmy się za nimi nadążyć, ale nie byliśmy w stanie. Nie sądzę, żeby nasza porażka miała jakieś psychologiczne podłoże. Sami sobie jesteśmy winni, bo przecież mogliśmy ich wyeliminować w fazie grupowej - żałował zawodnik.
Środkowy reprezentacji Brazylii, Lucas Saatkamp podkreślił przede wszystkim świetną postawę własnego zespołu, ale również przyznał, że spodziewał się więcej po rywalach. - Zagraliśmy niemal perfekcyjnie. Mieliśmy znakomite przyjęcie i Bruno mógł swobodnie rozgrywać. Dołożyliśmy do tego skuteczny atak, blok, serwis - cały zespół solidnie zapracował na to zwycięstwo. Myślę, że dzięki wszystkim trudnościom, z których wyszliśmy w tych rozgrywkach, staliśmy się pewniejsi siebie. Mimo wszystko jestem zaskoczony, że Włosi nie zagrali lepiej.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!