Siatkarki z Azji, po bolesnej piątkowej porażce w starciu z zespołem Ze Roberto, dzień później miały poprawić sobie humory łatwym zwycięstwem ze zdecydowanie najsłabszym zespołem w stawce.
Początek meczu z Dominikaną nie zapowiadał jednak pewnego i zdecydowanego zwycięstwa. Siatkarki z Karaibów do drugiej przerwy technicznej dzielnie dotrzymywały Chinkom kroku. Na więcej stać ich niestety nie było i inaugurację przegrały do 18. W drugiej odsłonie dominacja podopiecznych Jenny Lang Ping nie podlegała już dyskusji. Wywalczone na samym początku 4 punkty przewagi pozwoliły im kontrolować sytuację na parkiecie i pewnie wygrać drugiego tego dnia seta.
[ad=rectangle]
Reprezentantki Dominikany łatwo się jednak nie załamały i w secie numer trzy miały przewagę na obu przerwach technicznych, a wyrównaną walkę z rywalkami prowadziły do stanu 23:23. Kolejne dwie akcje padły jednak łupem Chinek i na tym skończyły się emocje.
Tym samym drużyna z Azji zanotowała pierwsze w tej edycji World Grand Prix zwycięstwo. Prym w ofensywie wiodły w sobotę Zeng Chunlei (18 punktów) i Zhu Ting (16). Wśród Dominikanek najlepiej wypadła Bethania De La Cruz, która, choć weszła na parkiet dopiero w drugim secie, ugrała 11 (najwięcej w zespole) oczek.
Chiny - Dominikana 3:0 (25:18, 25:21, 25:23)
Chiny: Wang N., Yang J., Ting, Chunlei, Xu, Roqui, Shan (libero) oraz Yuan.
Dominikana: Marte, Vargas Valdez, Brayelin Martinez, Mambru, Arias, Pena, Castillo (libero) oraz Binet, De La Cruz, Fernandez Perez (libero), Dominguez.
***
Znacznie więcej emocji towarzyszyć miało wydarzeniu wieczoru, czyli starciu Włoszek i Brazylijek. Gospodynie nie były jednak tego dnia w stanie zagrozić rozpędzonym Canarinhos. O ile w pierwszym secie zdołały sforsować jeszcze barierę 20 punktów, o tyle kolejne odsłony w ich wykonaniu były już dramatycznie słabe.
W drugiej partii wybranki Marco Bonitty praktycznie nie istniały. Trzeciego seta też zaczęły źle (3:6), ale w okolicach pierwszej przerwy technicznej były w stanie skrócić dystans dzielący je i rywalki do jednego oczka. Ostra reprymenda José Roberto Guimarãesa wystarczyła, by Canarinhos wrzuciły wyższy bieg i na kolejnym regulaminowym czasie prowadziły już pięcioma oczkami. Do końca tej partii reprezentacja Włoch ugrała zaledwie cztery punkty i, ku zmartwieniu miejscowej publiczności, zaledwie po godzinie i kwadransie było już po wszystkim
Podopieczne Ze Roberto, podobnie jak dzień wcześniej w starciu z Chinkami, imponowały skutecznością ataków, kończąc - na poziomie całej drużyny - ponad 50 proc. z nich! Ich rywalki w tym czasie marnowały średnio prawie dwie na trzy akcje (zaledwie 33 z 93 prób skończyły się punktem dla nich). Do zwycięstwa Brazylijki poprowadziły tego dnia: Jaqueline (16) i Fernanda Garay (13). Stawić czoła umiały im jedynie Nadia Centoni (12) i momentami Francesca Piccinini (10). Na znakomicie dysponowane Canarinhos to jednak zdecydowanie za mało.
Ostatniego dnia zmagań we włoskim Sassari Brazylia zagra z Dominikaną (i najprawdopodobniej potwierdzi dominację w grupie), a Włoszki w meczu o drugie miejsce w stawce zmierzą się z reprezentacją Chin.
Brazylia - Włochy 3:0 (25:21, 25:16, 25:15)
Brazylia: Lins, Fabiana, Jaqueline, Castro, Menezes, Garay, Brait (libero) oraz Pavao, Pereira, Fabiola.
Włochy: Ferretti, Chirichella, Piccinini, Centoni, Arighetti, Del Core, De Gennaro (libero) oraz Bosetti C., Diouf, Signorile, Fiorin, Folie.
Drużyna | Mecze | Punkty | Sety |
---|---|---|---|
Brazylia | 2 | 6 | 6:1 |
Chiny | 2 | 3 | 4:3 |
Włochy | 2 | 3 | 3:3 |
Dominikana | 2 | 0 | 0:6 |