Jakub Jarosz: W przerwie letniej mogłem wreszcie trochę odpocząć

Jakub Jarosz od nadchodzącego sezonu będzie zawodnikiem bydgoskiego klubu. W barwach Transferu chce odzyskać dobrą formę sprzed kilku lat.

Były reprezentant Polski był przymierzany do bydgoskiego klubu już od kilku sezonów. Teraz wreszcie jego transfer został dopięty odpowiednim kontraktem i Jarosz przez najbliższe dwanaście miesięcy powinien być cennym punktem ekipy prowadzonej przez belgijskiego trenera Vitali Heynena. W tym tygodniu razem z innymi polskimi zawodnikami rozpoczął przygotowania do nadchodzącego sezonu.

[ad=rectangle]
- Przychodzę do Bydgoszczy z dużymi nadziejami, bo zespół Transferu liczy na poprawę lokaty w lidze w porównaniu do poprzednich rozgrywek. Natomiast sam również chce odbudować swoją dyspozycję. Po raz pierwszy od kilku lat miałem okazję, aby porządnie wypocząć w przerwie letniej i jestem mocno naładowany energią do treningów i nie mogę doczekać się rozpoczęcia sezonu w PlusLidze - podkreślił Jarosz.

Ostatnie lata nie były udane dla byłego atakującego reprezentacji Polski. Jak to się stało, że szkoleniowiec Transferu przekonał Jakuba Jarosza do podpisania kontraktu z bydgoskim klubem? - Przed ostateczną decyzją odbyliśmy kilka poważnych spotkań. Spotkaliśmy się na kolacji i rozmawialiśmy ze sobą przez ponad dwie godziny. To bardziej było poznanie się obu stron niż nakłanianie do podpisania umowy i decyzja została podjęta świadomie - dodał Jarosz.

- Zarówno trener Heynen i ja byliśmy mocno zdeterminowani, aby szybko zakończyć sprawę. Ja też chciałem grać w Bydgoszczy, a opiekun Transferu widział mnie w swoim projekcie. Nie ukrywam, że również w sprawach finansowych szybko doszliśmy do porozumienia. Żałuję tylko, iż wcześniej nie miałem okazji trafić do tego zespołu, na przykład dwanaście miesięcy temu, bo może w lidze byłoby znacznie lepiej - uważa Jarosz.

Sam zawodnik przed bydgoskimi kibicami zawsze prezentował dobrą dyspozycję. Ponadto podoba mu się sam obiekt. - Mam nadzieję, że w hali Łuczniczka nic się nie zmieni, bo zawsze tutaj na miejscu grało mi się bardzo dobrze. To powinno być dalej standardem z mojej strony - zakończył Jarosz.

Źródło artykułu: