Muszynianka Fakro Muszyna - BKS Aluprof Bielsko-Biała 2:3 (25:17, 20:25, 25:23, 23:25, 10:15)
Muszynianka Fakro: Bełcik, Frątczak, Mirek, Pycia, Jagieło, Plchotova, Zenik oraz Kaczor, Rosner, Pykosz, Śrutowska.
BKS Aluprof: Horka, Barańska, Dziękiewicz, Skorupa, Studzienna, Bamber, Sawicka oraz Gajgał, Waligóra, Kaczmar, Okuniewska, Ciaszkiewicz.
Sędziowali: Rober Dworak (Rzeszów) i Grzegorz Jacyna (Wrocław).
Pierwszy set sobotniego spotkania wyglądał tak, jakby spotkały się ze sobą zespoły z dwóch różnych klas rozgrywkowych. Zespół z Bielska był w tej partii jedynie tłem dla znakomicie grających siatkarek z Muszyny. Już na samym początku tej partii miejscowe uzyskały dwupunktową przewagę, którą stopniowo powiększały, by na drugą przerwę techniczną zejść przy prowadzeniu 16:10. Siatkarkom Aluprofu zdobywanie każdego punktu przychodziło z ogromnym trudem, myliła się Anna Barańska, myliła się również Natalia Bamber. Muszynianka grała spokojną, wręcz wyrachowaną siatkówkę, wykorzystując każdy, nawet najmniejszy błąd bielszczanek. Trudno było znaleźć jakikolwiek słaby punkt w drużynie gospodyń. Podopieczne Bogdana Serwińskiego zdobywały punkty nawet, w wydawać by się mogło, beznadziejnych sytuacjach. Kilkakrotnie bielszczanki mogły jedynie statystować i przyglądać się, jak kolejne punkty lądują na koncie gospodyń. Nie myliły się Aleksandra Jagieło i Kamila Frątczak, kilkakrotnie znakomitą obroną popisała się Joanna Mirek. Trener Igor Prielożny dwoił się i troił aby odmienić losy seta, jednak ani kolejne przerwy, ani zmiany nie poprawiały gry siatkarek z Bielska. Już pierwsza piłka setowa przyniosła rozstrzygnięcie. Przy stanie 24:17 zagrywała Ivana Plchotova, a beznadziejne przyjęcie Anny Barańskiej zakończyło pierwszą partię meczu.
Drugi set rozpoczął się podobnie do poprzedniego, tyle że... w odwrotną stronę. Tym razem to bielszczanki wypracowały sobie kilkupunktową przewagę i utrzymywały ją, aż do drugiej przerwy technicznej. Podobnie jak Muszynianka w pierwszym secie, teraz BKS prowadził w tym fragmencie gry 16:10. Po przerwie na boisku pojawiła się Joanna Kaczor, a gospodynie poważnie wzięły się do odrabiania strat. Na zagrywce stanęła Sylwia Pycia i już po kilku minutach przewaga przyjezdnych stopniała do jednego punktu, 16:15. Rozpoczęła się gra punkt za punkt. Po asie serwisowym Katarzyny Gajgał i skutecznym bloku siatkarek BKSu, drużyna gości znów prowadziła czterema punktami. W zespole z Muszyny następowały kolejne zmiany. Na boisku pojawiły się Dorota Pykosz i Agnieszka Śrutowska. Strat nie udało się jednak odrobić i drugi set zakończył się zwycięstwem Aluprofu, 25:20.
Trzecią partię od prowadzenia 4:0 rozpoczęła Muszynianka. Skuteczne akcje Anny Barańskiej i Katarzyny Gajgał spowodowały, że kilka chwil później na tablicy widniał już remis, 5:5. Na pierwszą przerwę techniczną oba zespoły schodziły przy prowadzeniu bielszczanek 8:7. Po przerwie nadal trwał popis Barańskiej i Gajgał, i tym razem to siatkarki Aluprofu wypracowały sobie trzypunktową przewagę, 10:7. Bezpowrotnie zniknęła miażdżąca przewaga Muszynianki z pierwszego seta, a gra nareszcie zaczęła wyglądać tak, jak przystoi na dwie najlepsze drużyny w kraju Przewaga bielszczanek raz po raz - rosła i malała. Po stronie miejscowych brylowała Kamila Frątczak, w zespole z Bielska coraz odważniej poczynała sobie Helena Horka. Po trzech skutecznych atakach Joanny Mirek na tablicy wyników pojawił się kolejny remis, 19:19. Trener Igor Prielożny poprosił o czas, który jednak nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. Dwa skuteczne bloki wyprowadziły miejscowe na prowadzenie 21:19. Od tej chwili w hali Muszynianki zaczęło robić się nerwowo. Bielszczanki wstrzymywały grę, konsultując ustawienie własnego zespołu na parkiecie. Denerwował się trener Serwiński, denerwowali się sędziowie, a na tablicy ponownie pojawił się remis, 21:21. Do końca seta trwała wymiana ciosów z obu stron. Przy stanie 23:22 dla Muszynianki atakowała Anna Barańska, wybronioną szczęśliwie piłkę musnęła jeszcze ręką Sylwia Pycia, a ta spadła tuż za siatką, obok zdezorientowanych bielszczanek. Pierwsza piłka setowa nie przyniosła jeszcze rozstrzygnięcia, jednak już po chwili zaciętą walkę na siatce wygrały miejscowe, i to one mogły się cieszyć ze zwycięstwa w trzeciej partii.
Dobrą grę z poprzedniej partii siatkarki Muszynianki kontynuowały również w czwartym secie. Zagrywała Izabela Bełcik i już po kilku akcjach Mistrzynie Polski prowadziły 5:0. Po chwili znów nerwowo zrobiło się w hali. Piłka po rękach zawodniczek z Bielska wylądowała na aucie, jednak innego zdania byli sędziowie. Denerwowała się stojąca najbliżej Aleksandra Jagieło, denerwował się trener Serwiński, a bielszczanki postanowiły pójść za ciosem doprowadzając do remisu, 5:5. W następnej akcji piłkę w aut zaatakowała Kamila Frątczak, a trener Serwiński poprosił o przerwę dla swojego zespołu. Po udanej akcji Aleksandry Jagieło znów był remis, tym razem 6:6. Na pierwszą przerwę techniczną siatkarki Muszynianki Fakro schodziły prowadząc 8:7. Przerwa dobrze wpłynęła na zespół przyjezdnych. Z niesamowitych pozycji atakowała Anna Barańska, skutecznie zagrywała Katarzyna Gajgał. Po błędzie Muszynianki w przyjęciu przewaga Aluprofu wzrosła już do trzech punktów. Kolejne minuty to gra punkt za punkt przy ciągłej przewadze bielszczanek. Przy stanie 20:17 na boisku pojawiła się Joanna Kaczor i już po kilku minutach przewaga drużyny gości została zupełnie zniwelowana. Dwa błędy Muszynianki i znów BKS prowadził, tym razem 22:20. Po chwili dobry atak Ivany Plchotovej i as serwisowy Joanny Mirek doprowadziły do kolejnego remisu. Dwa następne punkty ponownie powędrowały na konto bielszczanek i przy stanie 24:22 pierwszą piłkę setową miały siatkarki z Bielska. Zagrywała Anna Barańska, ale skuteczny atak Kamili Frątczak oznaczał punkt dla Muszynianki. Kolejnej piłki setowej miejscowym nie udało się jednak obronić. Po niezwykle zaciętej końcówce czwartego seta na kibiców czekał tie-break.
Piątą partię ponownie lepiej zaczęła Muszynianka. Po skutecznym ataku Kamili Frątczak, Mistrzynie Polski prowadziły już 4:0. Doby atak Jolanty Studziennej oznaczał pierwszy punkt dla bielszczanek. Po chwili kolejna dobra akcja Aluprofu i wydawało się, że znów powtórzy się sytuacja z poprzedniej partii i za chwilę na tablicy wyników pojawi się remis. Skuteczny blok Sylwii Pyci na Annie Barańskiej rozwiał jednak nadzieje przyjezdnych. Wciąż utrzymywała się przewaga Mistrzyń Polski. Przy stanie 7:5 w aut zaatakowała Joanna Mirek, a siatkarki z Bielska po raz pierwszy złapały kontakt z rywalkami. W następnej akcji zablokowana została Joanna Frątczak i w Muszynie był remis, 5:5. Pierwszy raz na prowadzenie Aluprof wyszedł przy stanie 10:9. Eleonora Dziękiewicz znakomicie zablokowała Ivanę Plchotovą. W kolejnej akcji dobrze broniły siatkarki z Muszyny, ale skutecznym atakiem popisała się Natalia Bamber i bielszczanki prowadziły już dwoma punktami. Dwa proste błędy siatkarek Muszynianki spowodowały, że przewaga Aluprofu wzrosła do czterech punktów. Kolejny dobry atak Natalii Bamber oznaczał piłkę setową dla BKSu Aluprof Bielsko-Biała. Mistrzynie Polski zdołały jeszcze zmniejszyć straty, jednak ataku Anny Barańskiej nie udało im się już zatrzymać.
W Muszynie, po kapitalnym meczu, wielu zwrotach akcji i kilku naprawdę świetnych momentach gry, BKS Aluprof Bielsko-Biała pokonał Muszyniankę Fakro 3:2. Bielszczanki pozostają tym samym jedyną niepokonaną drużyną w PlusLidze Kobiet.