Nadchodzi stres dla mieleckich siatkarek

Szczęście jakby opuściło siatkarki mieleckiej Stali, które przegrały trzy mecze z rzędu, ulegając po ambitnej walce czołowym drużynom Ligi Siatkówki Kobiet. Sytuacja mieleckich siatkarek w tabeli robi się niepokojąca.

Trudno mieć pretensje o porażki do zespołu, którego zadaniem jest utrzymanie się w LSK, a który w meczach z takimi tuzami jak Winiary Kalisz. Framutil Piła czy Aluprof Bielsko-Biała przegrywa po 1:3. We wszystkich tych meczach mielczanki były bliskie doprowadzenia przynajmniej do tie-breaka, a więc zdobycia tak cennych punktów.

Z trójki tuzów, z którymi siatkarki Stali grały minione mecze, Framutil Piła przeżywa kryzys, co pokazał przegrany przez ten zespół mecz w Białymstoku. Mielczanki nie wykorzystały tego faktu, ograły pilanki w pierwszym secie, później jakby wystraszyły się nazwisk rywalek. Z Aluprofem też można było powalczyć, nawet o wygraną, bowiem bielszczanki zagrały bez swej reprezentacyjnej rozgrywającej Mileny Sadurek, która poczynaniom koleżanek przyglądała się z boku. - Przytrafiła mi się głupia sytuacja, podczas mycia szklanki pękła mi ona w ręce. Lekarze musieli założyć aż osiem szwów - mówiła Milena.

Mieleckie siatkarki nie wykorzystały faktu absencji Sadurek, a powinny. Niestety, zapewne niechcący przeszkodziła im w tym sędzia z Wrocławia Katarzyna Sokół, krzywdząc ewidentnie gospodynie w końcówce pierwszego seta. Zdenerwowane katastrofalnym błędem wrocławianki (niestety nie jedynym w meczu), siatkarki Stali przegrały partię otwarcia na przewagi (24:26), a kto wie, jak potoczyłby się mecz, gdyby set ten padł łupem miejscowych.

- Będę usatysfakcjonowany, jeśli za jakiś czas pani sędzia przyzna się do błędów i przeprosi nas - mówił po meczu szkoleniowiec mieleckiej drużyny Roman Murdza.

Mecz z Aluprofem to już jednak przeszłość. W trzech spotkaniach mielczankom nie udało się ugrać choćby punktu, więc ich spokojna do tej pory sytuacja może, ale nie musi, przerodzić się niedługo w koszmar. W poniedziałek siatkarki z Mielca grają arcyważne w tej sytuacji spotkanie z Centrostalem w Bydgoszczy, a dwa dni później będą podejmować we własnej hali drużynę Muszynianki-Fakro Muszyna, w której gra pięć "eksmielczanek". Dwie porażki w tych spotkaniach wprowadziłyby w szeregi Stali nie tylko nerwowość, ale i pewnie bezsenne noce. Lekarstwem na wyeliminowanie stresu może być zwycięstwo w Bydgoszczy, ale ekipa Centrostalu doskonale wie, że tylko wygrana ze Stalą pozwoli na uniknięcie gry w play outach.

Komentarze (0)