Rumunia to jedna ze słabszych drużyn w grupie B, która swoje mecze rozgrywa w Brnie. Przed pojedynkiem z Polakami miała na swoim koncie zaledwie dwa "oczka" i po wtorkowym spotkaniu nie powiększyła swojego dorobku punktowego. Nie oznacza to jednak, że biało-czerwoni wygrali z nimi gładko. - Ciężko się gra takie spotkania. Na szczęście byliśmy na tyle skoncentrowani, że nie straciliśmy seta - mówi Jacek Nawrocki.
[ad=rectangle]
W meczu z Rumunią szkoleniowiec naszych reprezentantów zdecydował się na zmiany. Na boisku nie wszedł w ogóle Rafał Szymura. W "szóstce" jego miejsce zajął Tomasz Fornal, pojawili się także Kamil Droszyński i Jakub Zabłocki, którzy nie mieli do tej pory zbyt wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. - Rotacje nie wynikały z ruchów taktycznych, chcieliśmy po prostu dać odpocząć poszczególnym zawodnikom - podkreśla trener.
Polacy mają trzy punkty przewagi nad Czechami, z którymi rozegrają ostatni mecz fazy grupowej. - Mamy pierwsze miejsce bez względu na wynik - informuje Jacek Nawrocki. Nawet gdyby jego podopieczni przegrali 0:3, o końcowej klasyfikacji w pierwszej kolejności decyduje liczba wygranych spotkań. Czesi jak do tej pory przegrali z Rumunią i Turcją.
Nic więc nie stoi na przeszkodzie, by i w środowym pojedynku na boisku pojawili się rezerwowi. - Musimy się zastanowić, jak do tego podejść, bo obciążenie tych czterech, pięciu zawodników jest naprawdę spore - nie ukrywa opiekun biało-czerwonych.
Z Brna,
Agata Kołacz
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)