Sensacja w Rumii - podsumowanie 7. kolejki I ligi kobiet

Spadkowicz z LSK, AZS AWF Poznań wygrał swoje pierwsze spotkanie w tych rozgrywkach. Co prawda poznanianki dalej zajmują ostatnią pozycję w tabeli, ale ich strata do przedostatniego KSZO zmalała do jednego oczka. TPS Rumia sprawił największą niespodziankę w tej kolejce, zdobył trzy punkty w batalii z Budowlanymi Łódź, którzy mają ambicje awansować w tym sezonie do PlusLigi Kobiet. W innych halach Sokół pokonał Remagum Mysłowice, Budowlani Toruń przywieźli trzy punkty z Krakowa, a Chemik Police, po zaciętym boju, ograł w piątym secie uczennice z Sosnowca.

W tym artykule dowiesz się o:

Sokół Chorzów - Remagum Mysłowice 3:1 (25:14, 18:25, 25:17, 25:19)

Bez niespodzianki obyło się w meczu zespołu walczącego o lokatę w górnej części z beniaminkiem, którego życzeniem, na koniec sezonu, jest utrzymanie się w lidze. W pierwszej odsłonie zdecydowanie wygrały miejscowe i to najwyraźniej je uśpiło, ponieważ w drugim secie stanęły i dały do 18 wygrać mysłowiczankom. Kolejne dwie partie to już absolutna dominacja Sokoła i zasłużone trzy punkty zostają w Chorzowie. Dzięki temu gospodynie awansowały na drugą pozycję w ligowej tabeli i tym samym przeskoczyły Budowlanych Łódź. Zespół z Mysłowic dalej pozostaje na bardzo wysokiej, czwartej lokacie, a już w przyszły weekend zmierzą się na wyjeździe z Piastem Szczecin, który nie jest zbyt dobrze dysponowany od początku tego sezonu.

Wisła Kraków - Budowlani Toruń 1:3 (20:25, 25:16, 21:25, 17:25)

Wisła Kraków musiała uznać wyższość Budowlanych Toruń. Jednak samo spotkanie było bardzo wyrównane, czego wynik do końca nie odzwierciedla. Kluczowa w całym meczu okazała się kontuzja Kingi Hatali, po której jej koleżanki już nie potrafiły wiele zdziałać w tym pojedynku. Jak mówiła po meczu Ewa Openchowska, trenerka przyjezdnych, ta batalia mogła się skończyć odwrotnym wynikiem gdyby zawodniczka Wisły mogła grać do samego końca. Tak się nie stało, a trzy punkty jadą do Torunia. Budowlani umocnili się na fotelu lidera i teraz mają już trzy punkty przewagi nad drugim Sokołem. Krakowianki po tej kolejce spadły prawie na sam dół ligowej tabeli, zajmują trzecie miejsce od końca.

AZS AWF Poznań - AZS KSZO Ostrowiec Św. 3:1 (24:26, 25:21, 31:29, 25:20)

AZS AWF Poznań odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach. Spadkowicz z LSK żeby wydrzeć trzy punkty musiał się mocno napocić. Po pierwszym, bardzo wyrównanym, secie mogło się wydawać, że to przyjezdne odniosą zwycięstwo. W końcu przed tym spotkaniem były nieznacznym faworytem. Gospodynie po następnej partii doprowadziły do remisu. Natomiast trzeci set był przełomowy. Ponownie AZS Poznań się okazał lepszy, wygrywając na przewagi 31:29. Ostatnia odsłona była już formalnością, bo miejscowe uwierzyły, że mogą wygrać i doprowadziły szybko do końca tej rywalizacji. Mimo tej wygranej poznanianek oba zespoły nie zmieniły pozycji w tabeli. Dalej AZS jest ostatni, a KSZO o lokatę wyżej. Zmalała jedynie różniąca ich ilość punktów do jednego oczka.

SMS Sosnowiec - Chemik Police 2:3 (25:17, 15:25, 20:25, 25:19, 13:15)

Miało to być najbardziej zacięte spotkanie tej kolejki i takie też było. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, najpierw na prowadzenie wyszły gospodynie, później Chemik doprowadził do remisu. Policzanki wygrały trzeciego seta i mogły wygrać ten mecz za trzy punkty, ale ponownie dobrą grę zaprezentowały uczennice z Sosnowca i doprowadziły do tie-breaka. Piątą odsłonę nieznacznie wygrały przyjezdne i przywożą dwa oczka z dalekiej podróży. Jest to pierwsze, wyjazdowe zwycięstwo podopiecznych Mariusza Bujka, które dzięki temu awansowały na szóstą lokatę i przeskoczyły pauzującego, ich odwiecznego rywala, Piasta Szczecin.

TPS Rumia - Budowlani Łódź 3:1 (18:25, 25:17, 25:20, 26:24)

Beniaminek z Rumii sprawił największą niespodziankę w tej serii spotkań. Wygrał z faworytem do awansu Budowlanymi Łódź. Po pierwszej partii nic nie wskazywało na to, że gospodynie są w stanie wygrać ten pojedynek. Przyjezdne wygrały zdecydowanie do 18, ale wtedy zaczął się kryzys. Kolejne dwie odsłony przegrały z kretesem do 17 i 20. Próbowały się jeszcze podnieść w czwartym secie i wywieźć z Rumii, chociaż dwa punkty, ale i tą część meczu przegrały na przewagi do 24. Jacek Pasiński, trener Budowlanych tłumaczył, że takie porażki się zdarzają, a wszystko przez zmienną naturę kobiet. Trudno mu się dziwić, bo od początku sezonu można zaobserwować różne wpadki tych, którzy mieli wieść prym w tych rozgrywkach, a na czele są Budowlani Toruń, na którego raczej nikt nie stawiał. Łodzianki tą porażką zapłaciły utratę drugiej pozycji w tabeli na rzecz Sokoła Chorzów.

Piast Szczecin - pauzował

Źródło artykułu: