Spotkanie rozpoczęło się po myśli biało-czerwonych, którzy prowadzili 3:1 po asie serwisowym Krzysztofa Bieńkowskiego. Szybko tę zaliczkę roztrwonili, gdyż źle zagrywkę rywali przyjął Rafał Szymura (5:5). Tuż przed pierwszą przerwą techniczną Jakub Kochanowski zaatakował z przechodzącej piłki i było 8:6. Po powrocie na parkiet takim samym zagraniem popisał się Aleksander Śliwka, co pozwoliło zwiększyć przewagę. Kapitan polskiej reprezentacji w pojedynkę zablokował rywala (11:8), ale kilka chwil później Szymura dwukrotnie zaatakował w aut, co dało remis 13:13.
[ad=rectangle]
Drużynę z chwilowego marazmu przebudził Bartosz Bućko, dwa razy skutecznie omijając blok na prawym skrzydle. Ten moment okazał się kluczowy dla dalszych losów premierowej odsłony. Gdy Śliwka zaskakująco uderzył z drugiej piłki, dystans zwiększył się do trzech "oczek". Szkoleniowiec Trójkolorowych starał się ratować sytuację przerwami i zmianami, jednak w końcówce Polacy "odjechali" rywalom.
Druga partia od początku nie układała się po myśli podopiecznych Jacka Nawrockiego. Co prawda as serwisowy Bartłomieja Mordyla dał prowadzenie 5:4, ale w kolejnych fragmentach było już tylko gorzej. Na przerwie technicznej nasi rodacy wygrywali dwoma punktami, jednak później rywale zdobyli 4 "oczka" w jednym ustawieniu, najpierw zatrzymując środkowego, a potem na prawym skrzydle szalał Jean Patry, zbijając efektownie i skutecznie.
Biało-czerwoni uzyskiwali nieznaczną zaliczkę, by bardzo szybko ją tracić. Popełniali przy tym dużo błędów, przede wszystkim w przyjęciu, a na siatce górowali przeciwnicy. Gdy na drugą stronę bardzo mocną zagrywkę posłał Bućko, a przechodzącą piłkę skończył Kochanowski, Polacy prowadzili 20:18. Czas wzięty przez Jocelyna Trillona całkowicie wybił z rytmu biało-czerwonych. Najpierw Hugo Caporiondo, a następnie Nohoarii Paofai narobili wiele szkód serwisem. Dwukrotnie zadziałał blok Francuzów i wygrali oni tę część do 21.
Otwarcie trzeciego seta należało do Trójkolorowych. Przez długi fragment utrzymywali dwupunktową zaliczkę. Gdy jednak dwukrotnie zadziałał blok Polaków, a kontratak zakończył Bućko, nasi rodacy wygrywali 12:10. Sporo ożywienia w ich szeregi wprowadził rezerwowy rozgrywający, Kamil Droszyński. Jego koledzy wciąż podawali jednak rękę rywalom, psując wiele zagrywek. Przy stanie 12:13 o czas poprosił Nawrocki.
Dwa razy w bardzo trudnych sytuacjach kontrataki zakończył Bućko, a po asie serwisowym Droszyńskiego było 20:18. Autowy atak Timothee Carle i szczelny blok Polaków okazały się najistotniejsze dla końcowego rezultatu. W końcówce jeszcze zwiększyli różnicę.
Pierwsza połowa czwartej odsłony bardzo przypominała poprzednią. Co prawda biało-czerwoni podbijali wiele piłek, jednak nie potrafili zakończyć akcji. Przy stanie 12:13 bardzo mądrym atakiem popisał się Tomasz Fornal, a gdy poza boisko uderzył lider Trójkolorowych, Patry, jego trener wziął przerwę. W kluczowych momentach Polacy zachowali "zimną krew" i odpowiednią koncentrację, zaś przeciwnicy kompletnie się pogubili.
Polska - Francja 3:1 (25:19, 21:25, 25:19, 25:21)
Polska: Bieńkowski, Śliwka, Mordyl, Bućko, Szymura, Kochanowski, Piechocki (libero) oraz Droszyński, Fornal, Zwiech, Zabłocki
Francja: Patry, Paofai, Carle, Basic, Nevot, Henry, Mouiel (libero) oraz Boyer, Caporiondo, Truhtchev, Gatineau (libero).
Z Brna,
Piotr Dobrowolski.