Chinki do tego spotkania przystępowały jako zdecydowane faworytki, ale o tym, że nie będzie to łatwy mecz Azjatki mogły przekonać się w pierwszym secie. Reprezentacja Chin miała w połowie inauguracyjnej partii kilka "oczek" przewagi, lecz ambitne Portorykanki wykorzystywały błędy rywalek i doprowadziły do wyrównanej końcówki. Podopieczne trenera Jose Mielesa przegrywały już tylko jednym punktem, lecz ostatnią skuteczną akcję tego seta przeprowadziła Junjing Yang i Chinki mogły cieszyć się ze zwycięstwa 25:23.
[ad=rectangle]
Początek drugiego seta wskazywał na to, że Chinki ponownie będą musiały męczyć się z mniej utytułowanymi rywalkami. Jednak ta partia wyrównana była jedynie do stanu 8:8. Następnie do ataku ruszyły Azjatki, które w dodatku wykorzystywały masę błędów własnych Portorykanek i systematycznie powiększały przewagę, a ostatecznie wygrały drugą partię 25:18.
Trzecia odsłona była przeciwieństwem wcześniejszej. Chinki nie mogły sobie wywalczyć bezpiecznej przewagi, a jeśli już miały dwa-trzy "oczka" przewagi, to błyskawicznie ją traciły. Gra głównie toczyła się punkt za punkt. Dopiero w końcówce podopieczne trenerki Lang Ping potrafiły zdobyć i utrzymać kilkupunktowy dystans nad Portorykankami i mogły cieszyć się z premierowego triumfu na mistrzostwach świata kobiet.
Zwycięstwo Chinkom nie przyszło łatwo, ale spora w tym zasługa rywalek, które popełniły aż 23 błędów własnych. Azjatki oddały Portorykankom za darmo zaledwie 12 piłek. Nieznacznie lepsze w ataki były Chinki, które w trzech setach w ten sposób zdobyły 38 punktów. O jeden skuteczny atak mniej zanotowały Portorykanki. Również w bloku lepsze były Chinki, które jedenastokrotnie zablokowały rywalki, przy dziewięciu udanych blokach Portorykanek.
Chiny - Portoryko 3:0 (25:23, 25:18, 25:20)
Chiny: Zhu, J. Yang, Wei, Zeng, Xu, Hui, Chen (libero) oraz F. Yang, Wang, Yuan.
Portoryko: Enright, Cruz, K. Ocasio, Valentin, Oquendo, Morales, Seilhamer (libero) oraz Mojica, Rosa, Velez, Venegas (libero).