Faworytkami konfrontacji były Kanadyjki, które udowadniały ten fakt na parkiecie od pierwszych piłek. Silny atak i trudna zagrywka pozwoliły im objąć wysokie prowadzenie (11:1). Choć Kamerun wyraźnie przegrywał, to nie popełniał dużo błędów własnych, ale miał duże problemy ze skończeniem akcji. Na boisku dominowały siatkarki z Kraju Klonowego Liścia, które zapisały na swoim koncie pewny triumf.
[ad=rectangle]
Mimo że na początku drugiego seta na tablicy widniał wynik 6:4, to Kanadyjki szybko zaczęły przenosić swoją przewagę z boiska również na rezultat. W efekcie ich prowadzenie systematycznie rosło, a na drugiej przerwie technicznej wynosiło jedenaście punktów. Obraz gry w drugiej partii nie uległ już zmianie, siatkarki z Czarnego Lądu nie były w stanie nawiązać jakiejkolwiek walki.
Zwrot akcji przyszedł w trzeciej odsłonie, którą Kamerun otworzył prowadzeniem 7:0! Kanadyjki najwyraźniej były zaskoczone tak dobrą postawą rywalek, gdyż ich gra stała się mało skuteczna. Wprawdzie zniwelowały one straty w końcówce, lecz nie były w stanie przełamać przeciwniczek, które doprowadziły do stanu 2:1. Przegrana partia podrażniła Kanadyjki, które w czwartym secie nie pozwoliły rywalkom złapać odpowiedniego rytmu gry i rozbiły je do 14.
Liderką zespołu z Kraju Klonowego Liścia była Kyla Richey (17 pkt), którą wspierały pozostałe siatkarki z wyjściowego składu, a w szczególności Rebecca Pavan (16 pkt). Najwięcej "oczek" dla reprezentacji Kamerunu zdobyła Nana (14 pkt). Największym atutem Kanadyjek był atak, w którym zdecydowanie przeważały nad rywalkami (58 zdobytych punktów w porównaniu do 30).
Kanada - Kamerun 3:1 (25:12, 25:15, 20:25, 25:14)
Kanada: Richey, Love, Charuk, Pavan, Marcelle, Lundquist, Andrew-Wasylik (libero) oraz Barclay, Cyr.
Kamerun: Mogoung, Nana, Nyoyo, Bassoko, Koulla, Mballa, Iroume (libero) oraz Ntame, Gamkoua, Fawziya, Bikatal, Etoga (libero).