MKS Dąbrowa zdeklasowana we własnej hali (relacja)

MKS Dąbrowa Górnicza nie potrafiła wykorzystać atutu własnej hali, ulegając Muszyniance Fakro 0:3. Miejscowe zostały wręcz zdeklasowane przez zespół Mistrzyń Polski. Ani przez moment dominacja przyjezdnych nie podlegała dyskusji. Muszynianka grała pewnie, momentami wręcz brawurowo, prezentując siatkówkę na najwyższym ligowym poziomie.

MKS Dąbrowa Górnicza – Muszynianka Fakro Muszyna 0:3 (9:25, 21:25, 17:25)

MKS Dąbrowa: Wysocka, Sadowska, Staniucha, Sieczka, Lis, Śliwa, Tkaczewska (libero) oraz Matyjaszek, Wilczyńska, Cieśla, Strządała, Liniarska.

Muszynianka: Bełcik, Frątczak, Mirek, Pycia, Jagieło, Plchotova, Zenik (libero) oraz Kaczor, Rosner, Śrutowska.

Pierwszy set zdawał się potwierdzać starą prawdę, że dobre chęci to nie wszystko. Uznawana powszechnie za czwartą siłę PlusLigi Kobiet MKS Dąbrowa Górnicza, gładko uległa Mistrzyniom Polski 25:9. Muszynianka w tej odsłonie pokazała kilka świetnych zagrań. Momentami, zawodniczki z Muszyny mogły wprowadzić w spore kompleksy swoje rywalki z Dąbrowy Górniczej. Dobrze rozgrywała Izabela Bełcik, a skutecznymi atakami raziła przeciwniczki Joanna Mirek. Pomimo prób zmian, których dokonywał trener Waldemar Kawka, gospodyniom nie udało się ani przez moment nawiązać skutecznej walki z Muszynianką.

Druga partia rozpoczęła się od wyrównanej walki punkt za punkt. W przeciwieństwie do pierwszej odsłony, w której przyjezdne wypracowały sobie przewagę 8:1, tym razem zespół MKS zdołał nawiązać walkę z Muszynianką. Wszystko jednak do czasu. Po pierwszej przerwie technicznej na zagrywce stanęła Joanna Mirek i przewaga Mistrzyń Polski błyskawicznie wzrosła do czterech punktów. Zespół z Dąbrowy starał się co prawda odrobić straty, ale nie ulegało wątpliwości, że to Muszynianka kontroluje przebieg gry. Na drugą przerwę techniczną siatkarki schodziły przy stanie 16:14 dla Muszynianki. Po wznowieniu, obraz gry nie zmienił się. Mistrzynie Polski niepodzielnie panowały na parkiecie, nie pozwalając gospodyniom na realne punktowe zbliżenie. Kiedy przy stanie 22:19 asem serwisowym popisała się Ivana Plchotova, wiadomo było, że partia musi zakończyć się zwycięstwem przyjezdnych. Ostatecznie Muszynianka wygrała drugiego seta do dwudziestu jeden. W tym momencie, spiker na hali Centrum przytomnie zauważył, że do zwycięstwa miejscowym potrzebne będą wygrane trzy sety...

Trzecia odsłona rozpoczęła się, podobnie jak druga, od wyrównanej walki i wymiany ciosów. Żadna z drużyn nie potrafiła zbudować przewagi większej niż dwa punkty. Nadal jednak utrzymywało się wrażenie, że o ile miejscowym zdobywanie każdego punktu przychodziło z ogromnym trudem, o tyle siatkarki Muszynianki bez większego wysiłku i na luzie powiększały swój stan posiadania. W ten sposób na pierwszą przerwę techniczną Mistrzynie Polski schodziły przy prowadzeniu 8:4. Pomimo zapewnień miejscowego spikera o tym, że publiczność nadal wierzy w swoją drużynę, na szczelnie wypełnionych trybunach widać było rezygnację. Przy stanie 12:7 dla przyjezdnych, niektórzy kibice zaczęli opuszczać halę w Dąbrowie Górniczej. Próbował jeszcze reagować trener Kawka, jednak ani przerwy, ani zmiany nie zmieniły obrazu gry. Druga przerwa techniczna to zdecydowane prowadzenie przyjezdnych 16:10. Trener Bogdan Serwiński zdecydował się w tym momencie na wypróbowanie zawodniczek, które na co dzień nie pojawiają się w wyjściowej szóstce jego drużyny. Na parkiecie zameldowały się więc Joanna Kaczor, Milena Rosner i Agnieszka Śrutowska. Przebiegu gry to jednak nie zmieniło, a Muszynianka spokojnie utrzymywała przewagę oscylującą wokół czterech - pięciu punktów. Trzeciego seta, a zarazem cały mecz, zakończył atak pięścią Joanny Mirek.

Źródło artykułu: