MŚ kobiet 2014, gr. E: Kolejna porażka Niemek, Chinki znów triumfują

W kolejnym dniu zmagań w grupie E zwycięstwa odniosły reprezentacje Dominikany, Japonii, Włoch oraz Chin. Tylko Japonki straciły punkt, pozostałe mecze kończyły się wynikiem 3:0 lub 3:1.

Pojedynek rozpoczął się po myśli zawodniczek z Dominikany. Po zablokowaniu Poliny Rahimovej prowadziły 3:1, ale już po chwili przeciwniczki zdobyły trzy punkty z rzędu. Gra w premierowej odsłonie była bardzo zacięta, ostatecznie lepsze okazały się siatkarki z Azji. Po zmianie stron Azerbejdżan został wręcz znokautowany przez podopieczne Marcosa Kwieka. Dominikana zaczęła od prowadzenia 11:2 i od tego momentu oddały zaledwie dziewięć "oczek".

Na początku trzeciego seta minimalną przewagę miały Azerki, jednak wraz z upływem czasu inicjatywę zaczęły przejmować rywalki. Pomimo świetnej postawy Rahimovej w ataku, jej drużynie nie udało się wygrać. W czwartej partii również nie brakowało walki, ale sama Rahimova (aż 26 punktów!) nie była w stanie zatrzymać siatkarek z Dominikany. Tym samym ekipa Marcosa Kwieka wciąż ma szansę na awans do najlepszej "szóstki".

Dominikana - Azerbejdżan 3:1 (23:25, 25:11, 25:21, 25:17)

Dominikana: Brens, De Pena, Valdez, Norberto, Casilla, Frica, Castillo (libero) oraz Martinez, Stephens

Azerbejdżan: Rahimova, Matiasovska-Aghayeva, Parkhomenko, Kurt, Kovalenko, Bayramova, Kiselyova (libero) oraz Aliyeva, Gasimova, Zhidkova, Abdulazimova
[ad=rectangle]
Pierwsza partia to mocna wymiana ciosów po obu stronach, na siatce minimalnie lepiej radziły sobie Niemki. I to one z każdą kolejną akcją budowały przewagę (najwyższe prowadzenie 21:14). Siatkarki z Kraju Kwitnącej Wiśni przyzwyczaiły, że zawsze walczą do końca i doprowadziły do nerwowej końcówki. Kiwka Maren Brinker dała jej ekipie 25. punkt. Drugi set również był bardzo zacięty, ale tym razem żadna z drużyn nie była w stanie wyjść na większe prowadzenie. W decydującym momencie ciśnienie lepiej wytrzymały zawodniczki z Japonii.

Zawodniczki z Azji udanie otworzyły trzecią partię, bo prowadziły aż 5:0. Niemki próbowały zniwelować straty, jednak były one zbyt duże. Na dodatek żaden z ataków naszych sąsiadek nie wchodził w boisko "na czysto", co dodatkowo zdeprymowało podopieczne Giovanniego Guidettiego. Mimo usilnych starań Małgorzaty Kożuch, Niemki przegrały 19:25. Nie dawały jednak za wygraną i w czwartym secie od razu narzuciły swój rytm gry, doprowadzając do tie-breaka. W tym walki również nie brakowało, ale ostatecznie to Japonia triumfowała.

Niemcy - Japonia 2:3 (25:23, 24:26, 19:25, 25:16, 11:15)

Niemcy: Kozuch, Brinker, Beier, Furst, Pettke, Weiss, Durr (libero) oraz Geerties, Lippmann, Apitz, Silge,

Japonia: Sakoda, Nagaoka, Kimura, Shinnabe, Miyashita, Ono, Sato (libero) oraz Yamaguchi, Takada, Nakamichi, Ishii

Premierowa odsłona zaczęła się od prowadzenie Włoszek 9:6 po asie serwisowym Eleonora Lo Bianco. Belgijki zdołały doprowadzić do remisu po 10, ale już po chwili gospodynie włączyły "piąty bieg" i zrobiło się 18:13. Po skutecznej akcji Caroliny Costagrande jej ekipa mogła się cieszyć ze zwycięstwa. Drugi set był o wiele bardziej zacięty, aż do stanu 21:20 gra toczyła się punkt za punkt. Później znowu inicjatywę przejęły siatkarki Italii i rozstrzygnęły na swoją korzyść końcówkę. Na niewiele więcej pozwoliły Belgijkom Włoszki w partii numer trzy, bowiem od początku kontrolowały wydarzenia na parkiecie. Dzięki temu odniosły pewne zwycięstwo za trzy punkty.

Włochy - Belgia 3:0 (25:18, 25:22, 25:18)

Włochy: Centoni, Costagrande, Del Core, Chirichella, Arrighetti, Lo Bianco, De Gennaro (libero) oraz Bosetti, Diouf, Signorile

Belgia: Van Hecke, Leys, Bland, Heyrman, Dirickx, Rousseaux, Courtois (libero) oraz Vandesteene, Van De Vijver, Coolman

Chorwatki w zasadzie w żadnej z partii nie stanowiły większego zagrożenia dla Chinek. Najlepiej świadczy o tym fakt, że w trzech setach zdobyły zaledwie 42 punkty. Azjatki całkowicie narzuciły swój rytm gry. Zawodniczki z Europy zupełnie nie potrafiły sforsować bloku rywalek, z kolei ekipa prowadzona przez Jenny Lang Ping nie tylko miała świetną skuteczność w ataku i bloku, ale również co chwilę nękały Chorwatki swoimi zagrywkami.

Chorwacja - Chiny 0:3 (12:25, 15:25, 15:25)

Chorwacja: Usic Jogunica, Jerkov, Poljak, Popovic, Milos, Brcic, Usic (libero) oraz Fabris, Grbac, Cutuk, Jelic (libero)

Chiny: Hui, Xu, Zeng, Zhu, Yang, Wei, Shan (libero) oraz Wang

Komentarze (0)