Porażka 0:3 z brązowymi medalistkami poprzedniego sezonu Orlen Ligi podopiecznym trenera Dariusza Parkitnego wstydu nie przynosi, jednak pozostał dosyt, gdyż rywalki dalekie od swojej optymalnej formy, można było pokonać choćby w dwóch setach.
[ad=rectangle]
- Niewiele zabrakło nam w tych dwóch pierwszych setach, ale jednak zabrakło. Szkoda, bo walczyłyśmy o każdą piłkę i miałyśmy mniej szczęścia w końcówkach setów niż wyżej notowane rywalki. Wiadomo, że żal, bo pewnie byłaby niezła sensacja, gdyby te dwa sety nie zostały wygrane przez Atom, jednak stało się inaczej i nie ma co do tego wracać. Oczywiście miło jest słyszeć głosy chwalące nas za walkę, jednak szkoda, że nie przełożyło się to na zwycięstwo w setach - powiedziała Kamila Ganszczyk, środkowa KSZO Ostrowiec Św.
Rywalki również były zaskoczone takim rozwojem sytuacji, bo jak przyznały zgodnie po spotkaniu, ostrowczanki wykazały niesamowitą wolę walki i nie przestraszyły się utytułowanych rywalek. Mimo porażki, pomarańczowo-czarne pokazały, że będą walczyć z każdą ekipą Orlen Ligi o jak najlepszy wynik.
- Rozpoczęłyśmy mecz na sporym stresie, ale KSZO też pokazał się z dobrej strony, zwłaszcza w I secie, w którym młode ostrowczanki przejawiały ogromną wolę walki. Na pewno urwą niejednemu zespołowi punkty. Do każdego meczu podchodzimy poważnie i każde spotkanie chcemy wygrać. Mam nadzieję, że to zaowocuje dobrymi naszymi wynikami, a KSZO nie radzę lekceważyć żadnej drużynie - stwierdziła Anna Miros, atakująca Atomu Trefl Sopot.