Wielu obserwatorów było pewnych wcielenia się w życie scenariusza, w którym wicemistrzynie świata wyjdą na spotkanie z Dominikaną rezerwowym składem, pozwalając rywalkom na ugranie dwóch setów i znalezienie się w gronie czterech najlepszych drużyn turnieju. Tym większe musiało być ich rozczarowanie po spotkaniu, zarówno przebiegiem całego spotkania jak i postawą Dominikanek, która w niczym nie przypominały walecznej i wytrwałej drużyny, które stać było na zwycięskie, pięciosetowe batalie.
[ad=rectangle]
Szczególnie widoczny był brak wyraźnego wsparcia dla karaibskiej sensacji MŚ ze strony Bethanii De La Cruz. Wyraźnie zmęczona skrzydłowa zakończyła pomyślnie jedynie 8 z 27 posłanych do niej piłek, co przy doskonałej postawie Sheilli Castro i środkowej Fabiany Claudino nie mogło poskutkować niczym innym, jak bezlitosnym laniem sprawionym przez podopieczne José Roberto Guimarãesa.
Brazylia - Dominikana 3:0 (25:19, 25:21, 25:17)
Brazylia: Sheilla, Fabiana, Jaqueline, Thaisa, Lins, Garay, Brait (libero) oraz Tandara, Adenizia, Natalia, Fabiola Gabi
Dominikana: Rivera, De La Cruz, Mambru, Marte, Fersola, Vargas, Castillo (libero) oraz Brayelin, Yonkaira, Rosalin, Binet
Drużyna | W/P | Sety | Ratio pkt. | Punkty |
---|---|---|---|---|
Brazylia | 2:0 | 6:0 | 1.401 | 6 |
Chiny | 1:1 | 3:5 | 0.874 | 2 |
Dominikana | 0:2 | 2:6 | 0.891 | 1 |
Historia była po stronie Sbornej: reprezentacja Rosji kobiet ani razu w historii swoich występów w mistrzostwach globu nie przegrała z Włoszkami, ale Azzurre od początku piątkowego hitu były nastawione na przerwanie passy rywalek i były na dobrej drodze do celu. W zespole Jurija Mariczewa szwankowało przyjęcie, co nie dziwiło w obliczu problemów kadrowych Rosjanek, a Azzurre korzystały z tego bezlitośnie.
Kolejny set nie był już tak zdecydowanym pokazem siły gospodyń, ale nawet ich przecięta dyspozycja wystarczyła, by obnażyć największe braki rywalek: niepewny duet środkowych, zbytnie obciążenie w ataku Tatiany Koszeliewej i nieskuteczność Jekateriny Gamowej. Sensacja stała się faktem, gdy Valentina Diouf zakończyła drugą partię na korzyść swojej drużyny: oznaczało to pożegnanie mistrzyń świata z mundialem!
Gdy zadanie zostało wykonane (a faworytki mundialu pogrążone w rozpaczy), Marco Bonitta wprowadził na parkiet rezerwową szóstkę, która wyraźnie ustępowała poziomem gry podrażnionej i przegranej Sbornej. Chwila kontrolowanego odpoczynku w trzecim secie dała owoce w kolejnej części meczu, nieco bardziej wyrównanej za sprawą pewniejszej gry drużyny Mariczewa. W końcówce seta ciężar odpowiedzialności na swoje barki znów wzięła Diouf, dzięki której publiczność w mediolańskiej hali mogła świętować zasłużone zwycięstwo.
Włochy - Rosja 3:1 (25:12, 25:17, 12:25, 25:23)
Włochy: Centoni, Chrichella, Arrighetti, Lo Bianco, Del Core, Costagrande, De Gennaro (libero) oraz Folie, Ferretti, Piccinini, Bossetti, Diouf
Rosja: Obmoczajewa, Kosianienko, Koszeliewa, Gamowa, Fetisowa, Podskalnaja, Kriuczkowa (libero) oraz Szczerban, Starcewa, Małych, Moroz
Drużyna | W/P | Sety | Ratio | Punkty |
---|---|---|---|---|
Włochy | 2:0 | 6:1 | 1.140 | 6 |
USA | 1:1 | 3:4 | 0.939 | 3 |
Rosja | 0:2 | 2:6 | 0.943 | 0 |
Półfinały: Brazylia - Chiny (17), Włochy - USA (20:45)