Będzińscy siatkarze rozgrywają swój debiutancki sezon w ekstraklasie. W regionie Zagłębia Dąbrowskiego jest do duże wydarzenie, gdyż od kilku lat próżno było szukać męskiej siatkówki na najwyższym poziomie, stąd duże zainteresowanie meczami MKS-u Banimex Będzin.
[ad=rectangle]
Jednak na razie podopieczni Damiana Dacewicza nie dostarczają powodów do radości swoim kibicom. Choć w trakcie dotychczasowych spotkań mieli momenty, w których grali naprawdę dobrze, to nie są oni w stanie utrzymać wysokiego poziomu na przestrzeni choćby dwóch setów.
Wydawało się, że będzinianie przełamią się w meczu z Transferem Bydgoszcz, lecz skończyło się tylko na marzeniach o wygranej. - Po raz kolejny, patrząc od startu rozgrywek, gramy bardzo chimerycznie. Potrafimy pierwszego seta przegrać do 16, a drugiego wygrać do 18. Gramy strasznie falami. Jak widać na drużynę z Bydgoszczy, tak jak i na poprzednich rywali, to nie wystarczyło. Moim zdaniem, musimy ustabilizować naszą formę - stwierdził Robert Milczarek.
Mimo że Zagłębiacy nie najlepiej rozpoczęli czwartą partię, to udało im się doprowadzić do wyrównanej gry, a w efekcie również do emocjonującej końcówki, w której nie byli jednak w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. - Trudno tak na gorąco powiedzieć czy to była kwestia braku doświadczenia, czy może szczęścia. Staraliśmy się walczyć, rywale mieli przy stanie 23:23 dwa kontrataki, które skończyli i to pozwoliło im wygrać - przyznał libero MKS-u.
Przyszłość przynosi beniaminkowi arcytrudnych rywali, w piątej serii spotkań będzinianie zagrają bowiem z Jastrzębskim Węglem, a potem z Lotosem Treflem Gdańsk, kończąc wyjazdowy maraton starciem z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Przed ekipą Damiana Dacewicza konfrontacje z wyżej notowanymi przeciwnikami, a w dodatku każdy z tych meczów rozegrają na wyjeździe.
- Dla nas każdy pojedynek jest trudny. Jesteśmy beniaminkiem, młodą drużyną. Mam nadzieję, że czas będzie grał na naszą korzyść. Jak widać w każdym meczu jesteśmy coraz bliżej zdobycia choćby tego jednego punktu. Pojedziemy na spotkanie z Jastrzębskim z głową podniesioną do góry, na pewno nie przestraszymy się naszego przeciwnika. Wyjdziemy na boisko, będziemy chcieli pokazać jak najlepszą siatkówkę, popełniać jak najmniej błędów i postaramy się przywieźć stamtąd jakieś punkty - zapowiedział Milczarek, który w przyszłość patrzy z pewną doza optymizmu. Libero ma bowiem nadzieję, że kroczek po kroczku, a punktowy dorobek MKS-u zasilą pierwsze meczowe punkty.