Początek niedzielnego spotkania pod Dębowcem miał niezwykle zacięty przebieg. Na pierwszą przerwę techniczną obydwa zespoły schodziły po ataku Michała Filipa i przy jednopunktowym prowadzeniu AZS Politechniki Warszawskiej (7:8). Po czasie z bardzo dobrej strony pokazał się Waldemar Świrydowicz, którego zagrywki siały spustoszenie w szeregach BBTS-u Bielsko-Biała (11:13). Gospodarze nie potrafili skończyć akcji w ataku, co skrupulatnie wykorzystywała drużyna ze stolicy (14:19). Mankamentem podopiecznych Piotra Gruszki była w pierwszej partii przede wszystkim dyspozycja na siatce. W końcówce Akademicy mieli w górze piłki setowe, jednak przy stanie 24:22 w polu serwisowym pojawił się Wojciech Ferens. Bielski przyjmujący posłał na stronę przeciwników trzy punktowe zagrywki, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie w meczu (26:24).
[ad=rectangle]
Wyrównana walka trwała również w pierwszych akcjach drugiego seta (6:6). Siatkarze BBTS-u Bielsko-Biała wyraźnie podbudowała wygrana końcówka poprzedniej partii. Z kolei warszawianie nie zamierzali tak łatwo odpuszczać, prowadząc na pierwszej przerwie technicznej po ataku Aleksandra Śliwki (7:8). Po czasie w polu serwisowym ponownie pojawił się Wojciech Ferens, którego skuteczne zagrywki pozwoliły na osiągnięcie trzypunktowej przewagi (12:9). Z akcji na akcję gra zespołu Piotra Gruszki napędzała się, a dobrze w ataku spisywał się Kamil Kwasowski (16:13). Zawodnikom AZS Politechniki Warszawskiej udało się doprowadzić do remisu po 22, jednak po błędzie Mateusza Sacharewicza, to zespół ze stolicy Podbeskidzia ponownie objął prowadzenie. W nerwowej końcówce więcej zimnej krwi zachowali podopieczni trenera Bednaruka, zwyciężając 26:24.
Trzecia odsłona niedzielnego pojedynku rozpoczęła się niemal identycznie, jak poprzednie sety (5:5). Trzypunktowe prowadzenie, bielski zespół osiągnął po punktowej zagrywce Jose Luisa Gonzaleza (9:6). Ekipa z Warszawy starała się nawiązać walkę z rywalami, ale przewaga gospodarzy utrzymywała się przez większą część tej partii (14:10). Na drugą przerwę techniczną drużyny schodziły po punktowym serwisie Wojciecha Ferensa, który w tym elemencie był niemal bezbłędny (16:11). W decydujących momentach trzeciej partii, inicjatywa na boisku nadal należała do gospodarzy (20:15). Ostatni punkt atakiem ze środka zdobył Bartosz Buniak (25:19).
Lepiej czwartego seta rozpoczęła AZS Politechnika Warszawska, prowadząc 4:1. Podopieczni Jakuba Bednaruka zaczęli grać skuteczniej przede wszystkim w bloku, co chwila zatrzymując rywali tym elementem (8:12). Trener bielszczan próbował odmienić obraz gry swojej drużyny, wprowadzając na boisko Bartosza Bućko (11:14). Na drugą przerwę techniczną zespoły schodziły po udanym ataku Michała Filipa, a przewaga warszawian z akcji na akcję powiększała się (11:16). Po czasie BBTS Bielsko-Biała rozpoczął odrabianie strat, a niemoc w ataku spowodowała nerwowość w ekipie gości (16:17). Do remisu doprowadziło autowe uderzenie Filipa, co po raz kolejny zwiastowało zaciętą końcówkę partii (19:19). Ostatecznie po niezwykłej walce, lepsi okazali się warszawianie, którzy zwyciężyli 28:26.
Od skutecznego ataku Bartosza Bućko rozpoczął się tie-break w hali pod Dębowcem. Już w pierwszych akcjach BBTS Bielsko-Biała wypracował sobie dwupunktową przewagę (5:3). Jednak po ataku Michała Filipa, Akademicy objęli prowadzenie 7:6. W końcówce na boisku długo leżał Bartłomiej Neroj, ale rozgrywający był w stanie nadal kontynuować mecz. Ostatnie piłki lepiej rozegrali gospodarze, zwyciężając w tej partii 16:14.
BBTS Bielsko-Biała - AZS Politechnika Warszawska 3:2 (26:24, 24:26, 25:19, 26:28, 16:14)
BBTS: Pilarz, Kwasowski, Polański, Gonzalez, Ferens, Sobala, Dębiec (libero) oraz Błoński, Neroj, Buniak, Bućko.
AZS PW: Lipiński, Radomski, Sacharewicz, Filip, Śliwka, Świrydowicz, Olenderek (libero) oraz Lemański, Bieńkowski, Strzeżek, Mordyl.
MVP: Kamil Kwasowski
A dziś Kuba Bednaruk ma z nich pociechę w Plus Lidze. I dobrze. Czytaj całość