Środkowa zdobyła w tym spotkaniu 15 punktów i po raz kolejny udowodniła, że jest bardzo udanym transferem sopockiej ekipy. Amerykańska zawodniczka jest nie do zatrzymania w ataku, ale także pokazała swoją siłę w bloku. W pojedynku z beniaminkiem Orlen Ligi zdobyła w tym elemencie aż 5 punktów. - Pewnie czułam się dziś na boisku. Bardzo dobrze czytałam grę, ale oczywiście bez moich koleżanek na boisku statuetka MVP nie trafiłaby do mnie. To dzięki nim mogłam otrzymywać piłki i zdobywać punkty. Więc nagroda MVP należy się wszystkim - opowiadała o meczu uśmiechnięta środkowa Atomówek.
Według Amerykanki to odbiór zagrywki był kluczowym elementem w spotkaniu z rzeszowiankami. - Przyjęcie było najistotniejsze. Dziewczyny genialnie spisały się w tym elemencie. Dzięki temu mogłyśmy grać szybciej i bardziej kombinacyjnie, w tym także więcej piłek mogło trafiać do nas - środkowych - kontynuowała wypowiedź Cooper.
W dalszym ciągu jednakże Atomówki mają problem z własną grą i koncentracją. Środowe spotkanie potwierdziło tylko fakt, że sopocianki nie są jeszcze w najlepszej dyspozycji. - Problem tkwi w nas samych. Myślę, że przewagi jakie traciłyśmy to tylko nasza wina. Nie skupiamy się odpowiednio a przez proste błędy bardzo łatwo wypadamy z dobrego rytmu gry. W spotkaniu z Developresem psułyśmy bardzo wiele zagrywek. Uniemożliwiało nam to obronę oraz przeprowadzenie ewentualnej kontry. Nad takimi elementami trzeba popracować. Zwłaszcza, że to nie jest problem innej hali, tylko naszej koncentracji - tłumaczyła Amerykanka.
W kolejnych spotkaniach Atomówki zmierzą się z teoretycznie trudniejszymi rywalami niż Developres SkyRes Rzeszów. Czy sopocianki są przygotowane na te starcia? - Teraz będziemy skupiać się na kolejnych meczach. Nie myślimy kto staje po drugiej stronie. Musimy na każdy mecz mobilizować się tak samo, bo to jest jedyne słuszne rozwiązanie. Na pewno będziemy walczyć i damy z siebie wszystko a czy to będzie w danym dniu wystarczało na zdobycie punktów, zobaczymy - zakończyła Cooper.