Czwartkowe spotkanie w hali pod Dębowcem rozczarowało swoim poziomem, bowiem obydwie drużyny grały bardzo nierówno, a punkty zdobywane były seriami. Kiedy siatkarki Chemik Police wypracowywały punktową przewagę, gospodynie za wszelką cenę chciały odrabiać straty, ale doprowadzenie do remisu udało im się dopiero w końcówce trzeciej partii. Ostatecznie BKS Aluprof Bielsko-Biała przegrał pojedynek 5. kolejki Orlen Ligi. - Słabiej od policzanek zaprezentowaliśmy się na pewno w atakach po własnym przyjęciu. Do tego rywalki zagrały skuteczniej w kontrze oraz bloku - wyliczał po pojedynku szkoleniowiec bielszczanek, Leszek Rus.
[ad=rectangle]
Zespół z Bielska-Białej przegrał z mistrzyniami Polski głównie w statystyce bloku. Przy ośmiu udanych próbach gospodyń, Chemik punktował aż piętnastokrotnie. Najlepiej w szeregach bielskiego zespołu zaprezentowała się Heike Beier, która zdobyła czternaście punktów. - Nasz zespół stać na wiele, jednak w szeregach rywala były gwiazdy światowego formatu. Dziewczyny pokazały charakter i podjęły rękawice. Takie mecze mają zaowocować w przyszłości - przekonywał Rus.
W trzecim secie czwartkowego pojedynku BKS Aluprof Bielsko-Biała zaczął w zaskakującym zestawieniu. Na przyjęciu wystąpiła nominalna atakująca - Helena Horka, natomiast w ataku zastąpiła ją Natalia Bamber-Laskowska. Zagranie było ćwiczone przez drużynę na ostatnich treningach. - Trzecia partia pokazała, że potrafimy walczyć. Zagraliśmy ją w zupełnie innej konfiguracji, aby mieć więcej możliwości w ataku. Szkoda, że nie udało nam się wygrać, choć było bardzo blisko - wyjaśnił szkoleniowiec bielskiego zespołu.