Fabian Drzyzga: Nikogo nie lekceważymy

Ostatnie tygodnie siatkarze Domex Tytan AZS Częstochowa mogą zaliczyć do udanych. Częstochowianie po słabym początku sezonu powoli łapią odpowiedni rytm gry, czego potwierdzeniem są niespodziewane zwycięstwa nad Jastrzębskim Węglem oraz Asseco Resovią Rzeszów, które pokazały, jak wielki potencjał drzemie w młodej ekipie dowodzonej przez trenera Radosława Panasa. Ogromną wagę dla częstochowskiego zespołu miała zwłaszcza wygrana nad ekipą z Rzeszowa, której barw od tego sezonu broni trójka byłych graczy wicemistrzów Polski.

Poniedziałkowe spotkanie miało niezwykle dramatyczny przebieg. W końcówce czwartego seta częstochowianie przegrywali już 24:21 i mało kto wierzył, że będą w stanie odwrócić losy pojedynku. A jednak. Dzięki skutecznym serwisom Smilena Mlyakowa oraz dobrej grze w bloku, sytuacja zmieniła się, jak w kalejdoskopie i w dramatycznej końcówce Akademicy triumfowali 28:26, doprowadzając do tie-breaka. W piątej partii podopieczni Radosława Panasa byli już poza zasięgiem rywali i po znakomitej grze zwyciężyli 15:11, przypieczętowując wygraną 3:2. Zdaniem Fabiana Drzyzgi właśnie wydarzenia z czwartej odsłony przesądziły o zwycięstwie jego drużyny. - Gra bardzo cieszy. Fajnie, że gramy na jednym, wysokim poziomie. Był jeden przestój w jednym z setów, ale wszak zawodnicy z Rzeszowa nie są jakimiś juniorami, tylko w większości olimpijczykami. Bardzo fajne spotkanie wyszło z naszej strony. Ukłony i podziękowania w stronę kibiców, którzy nam bardzo pomogli, zwłaszcza w czwartym secie. Było gorąco, ale udało się wyciągnąć ten wynik i to był chyba kluczowy set - mówi.

W ostatnim czasie częstochowianie grają wręcz rewelacyjnie. O sile ekipy spod Jasnej Góry przekonały się już naszpikowany gwiazdami, Jastrzębski Węgiel oraz Asseco Resovia Rzeszów, które Akademicy pozostawili w pokonanym polu. 18-letni reżyser gry częstochowskiej ekipy wierzy, że jego drużyna w następnych meczach podtrzyma dobrą passę. - Oby ta forma została i żebyśmy w każdym spotkaniu grali na wysokim poziomie, bo to dla nas najważniejsze. Jeśli gramy na wysokim poziomie, to - jak widać - potrafimy wygrać nawet z najlepszymi: z Jastrzębiem, Resovią i chwała nam za to - dodaje.

Wciąż aktualni wicemistrzowie kraju wydaje się, że najgorsze mają już za sobą. W następnych spotkaniach za wyjątkiem piątkowej potyczki w Kędzierzynie-Koźlu, ekipie Radosława Panasa przyjdzie zmierzyć się z teoretycznie słabszymi rywalami, co otwiera szansę na podreperowanie dorobku punktowego i dołączenie do ligowej czołówki. - Nikogo nie lekceważymy i na każdy mecz będziemy się mobilizować. Dla nas każdy punkt jest cenny i w każdym meczu będziemy walczyć do ostatniej piłki i żadnego zespołu nie będziemy lekceważyć. Już myślimy o meczu w Kędzierzynie. Mam nadzieję, że uda nam się przywieźć stamtąd jakieś punkty, a może nawet wygrać całe spotkanie - kończy jedna z nadziei polskiej siatkówki.

Komentarze (0)