Liga Mistrzyń, gr. D: Falstart wrocławianek - relacja z meczu Volero Zurych - Impel Wrocław

Nie tak wyobrażały sobie debiut w Lidze Mistrzyń siatkarki Impelu Wrocław. Wicemistrzynie Polski z pewnością nie będą dobrze wspominać inauguracji sezonu w europejskich pucharach.

Ranga spotkania nieco sparaliżowała ruchy Impelek w pierwszych akcjach meczu. Ataków nie kończyła Joanna Kaczor, natomiast po drugiej stronie bezlitosna była Olesia Rychliuk - po jednym z uderzeń Ukrainki mistrzynie Szwajcarii wyszły na prowadzenie 6:3. Gdy opadły emocje związane z debiutem w Lidze Mistrzyń, wrocławianki stopniowo doganiały przeciwniczki, doprowadzając do remisu 9:9. Gra siatkarek z Zurychu opierała się w dużej mierze na Rychliuk, która świetnie radziła sobie z wysokich piłek kierowanych na prawe skrzydło przez Courtney Thompson. Przed drugą przerwą techniczną w poczynania ekipy z Dolnego Śląska ponownie wkradła się niepewność. Ogromne kłopoty z zagrywką gospodyń miała Topić, w efekcie zawodniczki Volero Zurych uzyskały bufor bezpieczeństwa w postaci trzech "oczek" (16:13). Gra defensywna okazała się piętą achillesową Impelek w pierwszej partii - Anna Kupriianowa agresywnym serwisem "ustrzeliła" Katarzynę Mroczkowską i Volero powiększyło przewagę (22:18). W końcówce słabszy fragment odnotowała Mira Topić. Chorwatka dwukrotnie z rzędu nie zdołała umieścić piłki w boisku rywalek i to gospodynie mogły się cieszyć ze zwycięstwa w pierwszym secie (25:19).
[ad=rectangle]
Początek drugiej partii przebiegał pod znakiem absolutnej dominacji zawodniczek ze Szwajcarii. Zarówno Mroczkowska jak i Agnieszka Kąkolewska nie potrafiły sforsować bloku gospodyń, a rywalki świetnie prezentowały się niemal w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Niezawodna na lewym ataku była Brankica Mihajlović, w defensywie wielką prace wykonywała Silvija Popović. Na pierwszą regulaminową przerwę zespoły udały się przy rzadko spotykanym wyniku 8:0. Po wznowieniu rywalizacji nieco ożywienia w grę Impelu Wrocław wniosła Hana Cutura, która zastąpiła na parkiecie Mroczkowską. Dobra postawa Chorwatki nie wystarczyła do nadrobienia strat, wręcz przeciwnie, gospodynie przed drugą przerwą techniczną zdołały wypracować aż jedenastopunktową przewagę (16:5). Wrocławianki nie miały żadnych argumentów wobec dobrze dysponowanych mistrzyń Szwajcarii. Przez dłuższy fragment druga osłona przypominała bicie głową w mur. W końcówce dzieła zniszczenia dokonały do spółki Dobriana Rabadzhieva oraz Thompson. Bułgarska przyjmująca z dużą łatwością dopisywała kolejne punkty do swojego dorobku, a amerykańska mistrzyni świata nękała wrocławianki kąśliwym serwisem. Partia zakończyła się rezultatem 25:9, który na pewno nie przynosi chluby siatkarkom trenera Tore Aleksandersena.

Zawodniczki z Wrocławia zdecydowanie lepiej weszły w partię numer trzy. Do regulaminowej przerwy wynik oscylował wokół remisu, a gra Impelek wyglądała co najmniej poprawnie. Siatkarki Volero po pierwszej przerwie technicznej zdołały odskoczyć wrocławiankom na trzy punkty (12:9). Wszystko za sprawą serwisu Thompson, który siał spustoszenie w szeregach defensywnych Impelu. Stopniowo inicjatywa przechodziła w ręce gospodyń, które miały w swoich szeregach niemalże nieomylną Mihajlović. Wrocławianki nie składały jednak broni, nie pozwalając na "odjazd" punktowy przeciwniczek. Dopiero w ostatnich akcjach seta gospodynie zdołały udokumentować swoją przewagę, powiększając prowadzenie do pięciu oczek po zbiciu Rabadzhievej (24:19). Chwilę później Bułgarka z łatwością ominęła blok Impelek i, umieszczając piłkę w boisku, zapewniła 25 "oczko" swojej drużynie (25:20)

Volero Zurych - Impel Wrocław 3:0 (25:19, 25:9, 25:20)

Volero: Kuprianowa, Mihajlović, Ninković, Rabadzhieva, Rychliuk, Thompson, Popović (libero) oraz Hagglund.

Impel: Mroczkowska, Ptak, Kąkolewska, Hanke, Topić, Kaczor, Sawicka (libero) oraz Gryka, Cutura, Kauffeldt, Grejman.

Lp.DrużynaMeczePunktySetyMałe punkty
1 Volero Zurych 1 3 3:0 75:48
2 Eczacibasi Stambuł 1 3 3:0 75:59
3 Omiczka Omsk 1 0 0:3 59:75
4 Impel Wrocław 1 0 0:3 48:75
Źródło artykułu: