Bydgoszczanie przyjechali do stolicy Podkarpacia po przegranej 0:3 z PGE Skrą Bełchatów. Na Podpromiu, Transferowi Bydgoszcz także nie ugrało się ugrać seta. - Resovia potraktowała nas bardzo poważnie, jak każdy zespół, który jest wysoko w tabeli i zagrała bardzo dobry mecz. Rzeszowianie grają w najsilniejszym możliwym składzie. Próbowaliśmy, ale nie mieliśmy argumentów. W drugim secie przez moment była walka z naszej strony. W innych fragmentach Resovia była zespołem, która wyrobiła sobie przewagę i grała spokojnie - powiedział Marian Kardas.
[ad=rectangle]
Gracze znad Brdy nie mogli powalczyć z Asseco Resovią Rzeszów bez dokładnego przyjęcia. - Jeśli chodzi o nasz atak na wysokiej piłce, to jakoś to wyglądało. Niestety przez to, że przyjęcie było dużo słabsze niż normalnie, Paweł Woicki nie miał zbyt wielu okazji do gry pierwszym tempem czy szybką piłką. Po drugiej stronie stali zawodnicy, którzy to skrupulatnie wykorzystują - stwierdził asystent Vitala Heynena.
Liderem Transferu wydaje się być Konstantin Cupković. Tradycyjnie, były zawodnik PGE Skry Bełchatów miewa problemy z przyjęciem, ale w ataku jest prawdziwym żądłem. - Konstantin Cupković miał inne zadania w Bełchatowie, a inne ma w Bydgoszczy. U nas jest tym, którego zespół potrzebuje. Tam, był jednym z wielu zawodników. Póki co, nie chwalmy tego sezonu w jego wykonaniu. Cupko gra dobrze, ale wiemy nad czym mamy pracować, aby grał jeszcze lepiej - przyznał były pierwszy trener zespołu z Łuczniczki.
W ubiegłym tygodniu Dawid Murek podpisał miesięczny kontrakt z Transferem. Czy przyczyną tak krótkiej umowy był długi rozbrat zawodnika z grą? - Trudno podpisać dłuższy kontrakt z zawodnikiem, który miał praktycznie półroczną przerwę w grze. Wyszliśmy do Dawida Murka z serdecznością. Taki zawodnik nie powinien w ten sposób kończyć swojej kariery. Udanie wkomponował się w zespół, ma w nim wielki szacunek. Chcielibyśmy, żeby z nami został. Być może niedługo będzie tak, że pomoże nam też w ataku. Możliwe, że Dawid dostanie też lepszą ofertę współpracy, niż u nas. Nie chcemy go blokować - zakończył Kardas.