Dla Developresu SkyRes Rzeszów była to druga wygrana w Orlen Lidze, po przekonywującym zwycięstwie z SK bank Legionovią Legionowo w 4. kolejce rozgrywek.
[ad=rectangle]
Tym razem rzeszowianki potrzebowały czterech setów, aby zdobyć pełną pulę w starciu z KSZO Ostrowiec SA. - Wygrana bardzo nas cieszy. To był dla nas niezwykle ważny mecz, bo decydował o tym, jak potoczą się nasze dalsze losy w tym sezonie. Wygrana daje komfort psychiczny, bo ostatnio nam nie szło, przegrałyśmy trzy mecze z rzędu w trzech setach. Miałyśmy okazję się odbudować i ją wykorzystałyśmy - mówi Paulina Filipowicz.
Libero w tym spotkaniu miała problemy w przyjęciu, ale wybroniła kilka trudnych piłek. W dalszej części meczu Marcin Wojtowicz wpuścił na plac gry Lucynę Borek. - Lucyna Borek zagrała bardzo dobre zawody. Być może trener chciał wprowadzić jakieś zmiany. Cieszę się, że dostałam szansę, oby tak było w kolejnych meczach - przyznaje 20-letnia zawodniczka.
Po ośmiu spotkaniach rzeszowianki zajmują 10. lokatę w tabeli, ale tracą tylko "oczko" do miejsca dającego udział w fazie play-off. - Walczyłyśmy z Chemikiem Police czy Budowlanymi Łódź. Z tymi drugimi przegrałyśmy 2:3, ale miałyśmy szansę na wygraną. Jesteśmy beniaminkiem tej ligi, ale z zespołami słabszymi, jak Piła, Legionowo czy Ostrowiec Świętokrzyski musimy zdobywać punkty, a nawet wygrywać w trzech setach. Z takimi jak Sopot, Wrocław czy Police musimy grać jak najlepiej i każdy punkt w tych pojedynkach będzie dla nas bardzo ważny - oznajmia wychowanka Dargfilu Tomaszów Mazowiecki.