Robert Prygiel: W męskiej siatkówce takie rzeczy się nie zdarzają

W spotkaniu z Indykpolem AZS Olsztyn Cerrad Czarni przegrali drugą partię 14:25, by następną wygrać do 13. - W męskiej siatkówce na takim poziomie to jest niezrozumiałe - mówił trener radomian.

Pojedynek Cerrad Czarnych z Indykpolem AZS Olsztyn należał do tych za przysłowiowe "sześć punktów", bo niedzielni przeciwnicy zajmują miejsca w dolnej części tabeli. To dało się zauważyć od pierwszego gwizdka sędziego, w czterech setach obie drużyny popełniły aż 55 błędów. - Faktem jest, że w spotkaniu nerwów nie brakowało. Było widać, że i jednemu, i drugiemu zespołowi bardzo zależało na zwycięstwie. Strata punktów oznaczała bowiem utratę kontaktu z pierwszą "ósemką" - podkreślał Daniel Pliński. Na szczęście dla radomskich kibiców to ich ulubieńcy zgarnęli pełną pulę, przerywając tym samym serię pięciu porażek z rzędu. - Mecz w naszym wykonaniu był dość średni, ale najważniejsze są trzy "oczka". Za tydzień nikt już nie będzie pamiętał o stylu - dodał kapitan.
[ad=rectangle]
Robert Prygiel zwrócił uwagę na wysokie wyniki w trzech partiach. - To jest bardzo dziwna sytuacja. W pierwszym secie prowadzimy zdecydowanie i górujemy nad przeciwnikiem w każdym elemencie. Wygrywamy 25:18, a w drugiej odsłonie sytuacja jest zupełnie odwrotna i przegrywamy 14:25. W trzeciej znowu wygrywamy wysoko, bo do 13. To kompletnie niezrozumiałe w męskiej siatkówce na tym poziomie, jakby zupełnie dwie inne drużyny grały obok siebie - przyznał szkoleniowiec.

Pomimo tego, że radomianie grali we własnej hali, ponownie nie ustrzegli się błędów. W czterech setach popełnili ich 25, w tym aż 12 w polu serwisowym. - Na treningach wszystko wychodzi, a podczas meczu te błędy się jednak pojawiają. Najważniejsze, że w niedzielę zdobyliśmy komplet punktów i z tego się bardzo cieszymy - podkreślił trener.

Meczem z Olsztynem Cerrad Czarni przegrali serię pięciu porażek z rzędu
Meczem z Olsztynem Cerrad Czarni przegrali serię pięciu porażek z rzędu

Jego podopieczni momentami sprawiali wrażenie, jakby nie do końca dobrze weszli w mecz. Tyczyło się do zwłaszcza Dirka Westphala, który po trzech setach miał zaledwie 25-procentową skuteczność w ataku. W czwartej partii zdecydowanie się poprawił (46 procent). Co takiego usłyszał niemiecki przyjmujący? - Moja drużyna musi zrozumieć, że bez determinacji od pierwszej do ostatniej piłki nic nie zwojujemy. Oczywiście musiałem Dirka jakoś zmobilizować, ale to, co usłyszał, nie nadaje się do publikacji. Do końca meczu już mi piątki nie przybijał, ale zaczął atakować i taki miałem cel. Może mi już nawet do końca sezonu tej piątki nie przybijać, byle grał tak, jak się od niego oczekuje - jasno postawił sprawę Robert Prygiel.

Wojskowi dwa ostatnie mecze pierwszej rundy rozegrają na wyjeździe. Pierwszym rywalem będzie AZS Politechnika Warszawska. Do stolicy wybiera się liczna grupa radomskich kibiców. Czy ich obecność pomoże Cerrad Czarnym w odniesieniu zwycięstwa? - Teraz przed nami dwa mecze wyjazdowe i w nich również chcemy punktować. Jesteśmy pełni uznania dla kibiców, bo przez cały sezon czujemy od nich ogromne wsparcie. Mamy nadzieję, że w tych dwóch pojedynkach będą nas motywować do walki od pierwszej do ostatniej piłki - zaznaczył szkoleniowiec.

Komentarze (1)
avatar
rbk17
26.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To tylko potwierdza jak niedojrzałym trenerem jest Robert Prygiel. Rok temu myślałem, że to wina Neroja bo jego rozegranie rzeczywiście dziwnie wygląda, ale jednak to trener. Powinni zwolnić Pr Czytaj całość