Starcie gigantów w Atlas Arenie - zapowiedź meczu PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów

Mistrz Polski na jedno spotkanie I rundy sezonu zasadniczego przenosi się do Atlas Areny w Łodzi, gdzie zmierzy się z Asseco Resovią Rzeszów. Bilety na to widowisko zostały wyprzedane.

Pomysł na to, by największy hit PlusLigi rozegrać w Atlas Arenie, zrodził się już w poprzednim sezonie, kiedy podczas finałowego meczu było kilkakrotnie więcej chętnych niż miejsc w bełchatowskiej Hali Energia. Dla PGE Skra Bełchatów gra w łódzkim obiekcie nie jest niczym nowym, choć po raz ostatni drużyna miała okazję w niej występować podczas meczu z Arkasem Izmir w Lidze Mistrzów w sezonie 2012/2013. 
[ad=rectangle]

Większość zawodników, zarówno PGE Skry, jak i Asseco Resovii Rzeszów miała okazję grać w łódzkim obiekcie podczas wrześniowych mistrzostw świata. W Atlas Arenie gościli Serbowie (Srecko Lisinac i Marko Ivović), Francuzi (Nicolas Marechal), Amerykanie (Paul Lotman) i oczywiście Polacy. Obie ekipy nie powinny mieć problemu z tym, na co narzekają np. drużyny Orlen Ligi, przyjeżdżające na spotkania z Budowlanymi Łódź, czyli brak punktów odniesienia. Praktycznie wszyscy zawodnicy grali już w tego typu obiektach, więc w tym wypadku atutem będzie przede wszystkim publiczność. Organizatorzy dla przyjezdnych przeznaczyli dwa sektory, więc Resovia na pewno nie będzie osamotniona w walce z rywalem.

Po tym, jak wicemistrzowie przegrali w Gdyni z Lotosem Treflem Gdańsk, PGE Skra została ostatnią niepokonaną drużyną w stawce. Bełchatowianie stracili punkty z podopiecznymi Andrei Anastasiego oraz z drużyną Cerrad Czarni Radom. Praktycznie każdy z zawodników otrzymał wolne od Miguela Falaski, więc o większym zmęczeniu nie ma mowy.

W ekipie PGE Skry najlepiej dotychczas spisuje się Facundo Conte, Argentyńczyk jest w bardzo dobrej formie i dba o punkty w swojej ekipie. Z dobrej strony zdążyli się już pokazać Nicolas Marechal oraz Srecko Lisinac, obaj zostali nagrodzeni statuetkami MVP. Do sprawności powrócił już Ferdinand Tille po kontuzji, której nabawił się podczas mistrzostw świata. Niemiecki libero może być jednak na parkiecie tylko wtedy, kiedy oprócz niego jest jeszcze tylko dwóch zagranicznych siatkarzy w grze.

Bełchatowianie ugoszczą Resovię tym razem w Atlas Arenie
Bełchatowianie ugoszczą Resovię tym razem w Atlas Arenie

Problemy zdrowotne po mundialu nie oszczędzały także Resoviaków, na początku sezonu pauzował Fabian Drzyzga, odpoczywali także Krzysztof Ignaczak i Dawid Konarski. Po raz kolejny Andrzej Kowal dysponuje na tyle szerokim składem, że te nieobecności nie były dla niego problemem. Równą formę prezentuje Jochen Schoeps, a przyjęcie znakomicie trzyma Rafał Buszek. Szkoleniowiec Pasów ma także wybór na pozycji libero, bowiem obok Igły do gry może oddelegować Michała Żurka.

Rzeszowianie większe problemy mieli tylko w dwóch spotkaniach, co na dwanaście kolejek jest wynikiem imponującym. W 4. kolejce wyszli z nie lada opresji, przegrywając znacznie w tie-breaku z Jastrzębski Węgiel, ale na zagrywce pojawił się Nikołaj Penczew i ostatecznie Asseco Resovia wygrała za dwa punkty. Drugim trudnym meczem dla rzeszowian była wspomniana potyczka w Gdyni z Lotosem. Choć podopieczni Andrzeja Kowala mieli swoje szanse, ostatecznie przegrali, ale mogli dopisać przynajmniej punkt do tabeli.

Spotkania pomiędzy PGE Skrą a Asseco Resovią dorobiły się już miana siatkarskiego El Clasico. Obie ekipy walczyły ze sobą w historii PlusLigi 44 razy, a tylko 11 razy wygrywali rzeszowianie. - Ze Skrą nie możemy popełniać masy własnych błędów, tak jak to było z Lotosem Trefl Gdańsk. Wtedy przeciwnik to wykorzystał. Musimy zagrać konsekwentnie od początku do końca, przede wszystkim na zagrywce - stwierdził Dawid Dryja.
.
PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów / niedziela, 30.11.2014, godz. 14:45 

Źródło artykułu: