Na półmetku rundy zasadniczej siatkarze BBTS-u Bielsko-Biała zajmują dwunaste miejsce w ligowej tabeli z ośmioma punktami na koncie. Podopiecznym Piotra Gruszki udało się wygrać zaledwie trzy spotkania - z AZS Politechniką Warszawską, Effectorem Kielce oraz MKS-em Banimexem Będzin.
[ad=rectangle]
W ostatniej kolejce bielszczanie ulegli na własnym parkiecie ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle 0:3. Zespół z Podbeskidzia prezentował się słabiej w każdym elemencie, przegrywając wyraźnie w kontrataku oraz bloku. Siła kędzierzynian uwidoczniła się również w polu serwisowym. - ZAKSA to topowa drużyna, dlatego trudno przy ich dobrej dyspozycji przeciwstawić się w ataku oraz zagrywce. Przeciwnicy zagrali spokojnie, tak jak potrafią najlepiej. Byliśmy bardzo zmotywowani, ale jak widać chęci to nie wszystko. Najważniejszymi umiejętnościami na boisku są jednak charyzma oraz cwaniactwo - podkreślał kapitan BBTS-u, Grzegorz Pilarz.
Z kolei szkoleniowiec Piotr Gruszka denerwował się, że każdy z zespołów, który pokonuje bielszczan mówi o spokojnej grze. Nie inaczej było po sobotnim pojedynku. - Trener drużyny przeciwnej mówi, że grali spokojnie. Tak nie może być. Chciałbym, aby przeciwnicy przyjeżdżając do nas czuli, że zostawili kawał zdrowia i serca, nawet po wygranej w trzech setach. Jest mi przykro, że rywale "grają spokojnie". Nie potrafię zrozumieć naszej postawy. Graliśmy totalnie bez bloku, nie powstrzymując w żaden sposób siły ataku ZAKSY. Dziwię się, że pozwoliliśmy przeciwnikom na tak wiele - irytował się szkoleniowiec BBTS-u Bielsko-Biała.
W najbliższym meczu, zespół z Bielska-Białej ponownie zagra we własnej hali, ale tym razem jego rywalem będą siatkarze Jastrzębskiego Węgla.