Po raz pierwszy w tym sezonie Orlen Ligi siatkarki Impela Wrocław nie straciły seta w spotkaniu rozegranym na własnym parkiecie. Cieszą nie tylko kolejne punkty dopisane do tabeli, ale też styl gry wrocławianek. Siatkarki ze stolicy Dolnego Śląska w partii pierwszej i trzeciej szybko rozwiały wszelkie nadzieje pilanek. Jedynie w drugiej odsłonie zawodniczki PGNiG Nafta Piła stoczyły zacięty bój z Impelkami, który dopiero w końcówce rozstrzygnęła Hana Cutura.
[ad=rectangle]
- Bardzo się cieszę, że wreszcie wygraliśmy 3:0. Z naszej strony było dużo dobrej gry. Oczywiście szkoda, że drugi set się tak potoczył. Mogliśmy również dać pograć innym zawodniczkom. Monika Ptak miała trochę odpocząć, ale potem weszła na parkiet i zupełnie odmieniła naszą postawę. Wykonała bardzo solidną pracę na boisku - pochwalił Monikę Ptak trener Tore Aleksandersen.
We wtorek przed wrocławiankami kolejny pojedynek w Lidze Mistrzyń. Tym razem naprzeciwko wicemistrzyń Polki stanie czołowy rosyjski zespół Omiczka Omsk, który jednak w trwającym sezonie przeżywa olbrzymie kłopoty finansowe. Pomimo problemów wewnątrz klubu, zespół z Syberii w starciu z Volero Zurych (porażka 2:3) udowodnił, że wciąż należy do grona niebezpiecznych rywali. - Ostatnio widziałem dużo sygnałów, że możemy wygrać w Lidze Mistrzyń i wskoczyć na ten poziom, na który byśmy chcieli. Musimy pamiętać też o tym, że Omsk to bardzo groźny przeciwnik- podkreślił Norweg.
Jak zauważył szkoleniowiec, forma jego podopiecznych zdecydowanie poszła w górę i z optymizmem można spoglądać w przyszłość. - Ostatnie dni treningów były dla nas niezwykle korzystne, zrobiliśmy duży postęp. Myślę, że we wtorek podczas kolejnego meczu Ligi Mistrzyń na własnym parkiecie będziemy mogli wykonać kolejny krok w przód. Mam nadzieję, że na pojedynek z Omiczką przyjdzie dużo kibiców do Hali Orbita i będą nas wspierać w tej rywalizacji - stwierdził.
W grze wrocławianek nie brakuje jednak wciąż mankamentów, które szybko należy zniwelować. Do grona elementów wymagających poprawy należy z pewnością zachowanie przy przebiciach z drugiej piłki. W spotkaniu z Naftą rozgrywające rywalek parokrotnie zaskoczyły wrocławianki w ten sposób. - Zwracamy na ten element uwagę, staramy się go zmienić. Naturalnie nie byłem zadowolony z tego, że te piłki wpadają, natomiast cały czas pracujemy, by nie powtórzyło się to w przyszłości - dodał Norweg.