Justyna Raczyńska: Potrzebujemy czasu
Zawodniczki PGNiG Nafty Piła nie miały zbyt wiele do powiedzenia w starciu z faworyzowanym Impelem Wrocław. Pilanki tylko w drugim secie toczyły zaciętą rywalizację do samego końca partii.
Po niezłej postawie w drugim secie przyszła trzecia partia, w której rozbite pilanki nie stawiały oporu gospodyniom i gładko przegrały 9:25. - Wydaje mi się, że nasza postawa w trzecim secie może być związana z porażką w drugiej odsłonie. Straciłyśmy wiarę i to pociągnęło za sobą niemoc w ataku i na przyjęciu. Na pewno zabrakło też ogrania, dziewczyny z Wrocławia są bardzo doświadczone, widać to po nich. Nam natomiast dużo jeszcze brakuje. Musimy mocniej popracować nad niektórymi elementami, potrzebujemy trochę czasu - zauważyła przyjmująca.
Po 12 latach spędzonych w Chemiku Police Raczyńska, aktualna mistrzyni Polski, przeniosła się do drużyny z dolnej połówki tabeli. - Dziwnie było przegrać pierwszy mecz w tym sezonie, w głowie siedzi ten poprzedni sezon, w którym Chemik wygrywał właściwie wszystko. Teraz nadszedł czas na porażki. Trzeba walczyć i wydaje mi się, że będzie dobrze - przyznała.
Od niedawna w roli pierwszego trenera pilanek pracuje Łukasz Przybylak, dotychczasowy asystent poprzedniego szkoleniowca Dominika Kwapisiewicza. Jak przyznaje Justyna Raczyńska, współpraca z nowym trenerem układa się harmonijnie. - Jest młodym trenerem, ale bardzo dużo widzi na boisku. Jednocześnie prowadzi ciekawe i urozmaicone ćwiczenia. Zapowiada się na bardzo dobrego szkoleniowca - zakończyła była siatkarka Chemika Police.