Justyna Raczyńska: Potrzebujemy czasu

Zawodniczki PGNiG Nafty Piła nie miały zbyt wiele do powiedzenia w starciu z faworyzowanym Impelem Wrocław. Pilanki tylko w drugim secie toczyły zaciętą rywalizację do samego końca partii.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Pojedynek na trudnym terenie we Wrocławiu nie należał do najlepszych występów pilanek. Siatkarki z Wielkopolski seryjnie traciły punkty po niedokładnych przyjęciach, szwankował też atak, w którym rywalki parokrotnie zatrzymały Nafcianki. - Tak naprawdę zadecydowała skuteczność w ataku. Poza tym nasza obrona trochę zawiodła, mogłyśmy więcej zrobić w zagrywce, stać nas na zdecydowanie lepszą grę w tym elemencie - podkreśliła Justyna Raczyńska, przyjmująca PGNiG Nafta Piła.
Niewiele brakło, a pilanki wyjechałby z Wrocławia z co najmniej jednym ugranym setem. Podopieczne Łukasza Przybylaka do końca drugiej partii dzielnie stawiały opór gospodyniom i dopiero indywidualny popis Denise Hanke i Hany Cutury sprawił, że szala przechyliła się na stronę wrocławianek. - Uważam, że zespół z Wrocławia był lepszy, ale szkoda drugiego seta. Niestety nie udało się utrzymać przewagi do końca i żałujemy tego bardzo - skomentowała Raczyńska.

Po niezłej postawie w drugim secie przyszła trzecia partia, w której rozbite pilanki nie stawiały oporu gospodyniom i gładko przegrały 9:25. - Wydaje mi się, że nasza postawa w trzecim secie może być związana z porażką w drugiej odsłonie. Straciłyśmy wiarę i to pociągnęło za sobą niemoc w ataku i na przyjęciu. Na pewno zabrakło też ogrania, dziewczyny z Wrocławia są bardzo doświadczone, widać to po nich. Nam natomiast dużo jeszcze brakuje. Musimy mocniej popracować nad niektórymi elementami, potrzebujemy trochę czasu - zauważyła przyjmująca.

Po 12 latach spędzonych w Chemiku Police Raczyńska, aktualna mistrzyni Polski, przeniosła się do drużyny z dolnej połówki tabeli. - Dziwnie było przegrać pierwszy mecz w tym sezonie, w głowie siedzi ten poprzedni sezon, w którym Chemik wygrywał właściwie wszystko. Teraz nadszedł czas na porażki. Trzeba walczyć i wydaje mi się, że będzie dobrze - przyznała.

Od niedawna w roli pierwszego trenera pilanek pracuje Łukasz Przybylak, dotychczasowy asystent poprzedniego szkoleniowca Dominika Kwapisiewicza. Jak przyznaje Justyna Raczyńska, współpraca z nowym trenerem układa się harmonijnie. - Jest młodym trenerem, ale bardzo dużo widzi na boisku. Jednocześnie prowadzi ciekawe i urozmaicone ćwiczenia. Zapowiada się na bardzo dobrego szkoleniowca - zakończyła była siatkarka Chemika Police.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×