Powrót Katarzyny Koniecznej odmienił grę Taurona Banimeksu MKS Dąbrowa Górnicza

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W meczu przeciwko Budowlanym Łódź po miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją do gry wróciła Katarzyna Konieczna. Jej wejście na parkiet odmieniło grę Taurona Banimeksu MKS Dąbrowa Górnicza.

Początek starcia pomiędzy Tauronem Banimeksem MKS Dąbrowa Górnicza i Budowlanymi Łódź był dla gospodyń kompletnie nieudany. Problemy z przyjęciem zagrywki Natalii Skrzypkowskiej miała Katarzyna Urban, a dwa błędy przejścia linii trzeciego metra zanotowała Tamara Kaliszuk. Na pierwszą przerwę techniczną łodzianki schodziły przy prowadzeniu 8:0. [ad=rectangle] Dąbrowianki po kiepskim początku nie zdołały zniwelować strat i pierwszą partię wyraźnie przegrały. Jeszcze w jej trakcie trener Juan Manuel Serramalera zdecydował się na zmiany. Urban na pozycji libero zmieniła Krystyna Strasz. Z kolei w drugim secie w miejsce Kaliszuk na parkiet weszła Katarzyna Konieczna. Był to przełomowy moment dla losów sobotniej konfrontacji.

Dla Koniecznej był to powrót po miesięcznej przerwie w grze. Po raz ostatni w spotkaniu Orlen Ligi wystąpiła ona 31 października. Kolejne sześć meczów Konieczna oglądała z boku boiska, a spowodowane było to kontuzją barku. W starciu przeciwko Budowlanym Łódź atakująca Taurona Banimexu MKS zdobyła 17 "oczek" i była najlepiej punktującą zawodniczką gospodyń. Do tego atakowała ona na skuteczności wynoszącej 45 proc. - Cieszę się, że miałam szansę wejść na boisko i cieszę się z tego, że trzy punkty zostały u nas. Pozostaje mi tylko pogratulować koleżankom udanego meczu - powiedziała Konieczna.   Zagłębianki po przestoju w pierwszym secie szybko wróciły do dobrej gry. Druga partia zakończyła się już pewną wygraną dąbrowianek. Sporo emocji przyniosła trzecia odsłona, która zakończyła się grą na przewagi. - Szybko wróciłyśmy do normy. W pierwszym secie rywalki zaskoczyły nas ostrymi zagrywkami. Potem jak już dziewczyny w przyjęciu wiedziały jak to organizować, to od połowy pierwszego seta zaczęły już gonić. Dobra gra rozpoczęła się od połowy pierwszego seta, ale było już trochę za późno przez ten początek, po którym przegrywałyśmy 0:8 - przyznała atakująca MKS-u Dąbrowa Górnicza.

Klasę Katarzyny Koniecznej doceniła Ewelina Sieczka. Zdaniem zawodniczki Budowlanych Łódź to właśnie jej wejście na boisko odmieniło losy spotkania. Przyjmująca łódzkiego klubu w ciepłych słowach wypowiadała się o swojej koleżance. - Kasia Konieczna, która zmieniła Tamarę Kaliszuk zrobiła różnicę. Znam Kasię dobrych kilka lat i zawsze wiem, że jak wejdzie to będzie miała przysłowiowy dzień konia i nie bez powodu tak na nią mówimy. Ona pociągnęła zespół i dąbrowianki całkiem się odblokowały - powiedziała Sieczka. - Co za kłamczucha (śmiech). Niestety, nie zawsze tak jest, ale bardzo bym chciała żeby tak było - skwitowała z uśmiechem Konieczna.

Trener dąbrowskiego zespołu wreszcie może liczyć na dobrą dyspozycję swojej atakującej. Dzięki temu, że Konieczna wróciła po kontuzji szkoleniowiec ma więcej opcji taktycznych. W starciu przeciwko Budowlanym w meczowej dwunastce znalazło się miejsce dla aż trzech atakujących. - Jestem bardzo zadowolony z powrotów moich zawodniczek. Mówię przede wszystkim o Kasi Koniecznej, która wróciła po kontuzji barku i zagrała bardzo dobre spotkania. Miała ona bardzo duży wkład w wynik zespołu, a cała drużyna wykonała bardzo dobrą pracę - przyznał Serramalera.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)