Dzięki skutecznym atakom Jakuba Wachnika radomianie rozpoczęli od czteropunktowego prowadzenia. Szybko zrobiło się jednak 6:6, gdy Igor Grobelny najpierw popełnił dwa błędy w przyjęciu, a później został zablokowany. Od tego momentu gra była bardzo wyrównana. AZS osiągnął dwa "oczka" przewagi przy stanie 14:12. Po autowym ataku Bartłomieja Bołądzia o czas poprosił Robert Prygiel. Na niewiele się on jednak zdał - warszawianie widzieli, że w przyjęciu kiepsko radził sobie Igor Grobelny, dlatego konsekwentnie w niego zagrywali. Szkoleniowiec Wojskowych zdecydował się na wprowadzenie Dirka Westphala, jego zagrywka pozwoliła zniwelować straty (18:17). Dzięki dobrej grze na środku Bartłomieja Lemańskiego Politechnika ponownie miała przewagę (22:19). Pomimo tej zaliczki kibice w Białobrzegach byli świadkami zaciętej końcówki. Gdy Bartłomiej Bołądź został zablokowany, stołeczna ekipa mogła się cieszyć z wygrania premierowej odsłony.
[ad=rectangle]
Po zmianie stron zdecydowanie lepiej prezentował się Igor Grobelny, który przestał być łatwym celem zagrywających. Na skrzydłach w ofensywie świetnie spisywali się Jakub Wachnik i Bartłomiej Bołądź. Natomiast w ekipie ze stolicy ciężar gry na swoje barki starał się wziąć Patryk Strzeżek (9:11). Obie drużyny nie ustrzegły się błędów, było sporo niedokładności. Pomimo tego Politechnika systematycznie dążyła do zniwelowania strat. Coraz częściej w AZS-ie punktował Jakub Radomski, po wykorzystaniu przez niego kontry warszawianie wyszli na pierwsze prowadzenie w tej partii (19:18). Od tego momentu przejęli inicjatywę, ale o wyniku tej odsłony ponownie musiała decydować zacięta końcówka. Czarni mieli szansę na wyrównanie stanu pojedynku, jednak jej nie wykorzystali.
W bloku całkowicie niewidoczny był Jacek Ratajczak, dlatego szkoleniowiec Wojskowych zdecydował się wprowadzić Bartłomieja Grzechnika. Trzeci set miał bardzo podobny przebieg, żadna z drużyn nie osiągnęła znacznego prowadzenia, nie brakowało błędów. Udało się to Inżynierom przy stanie 14:12, a to za sprawą punktowych bloków. W tym elemencie prym wiódł Bartłomiej Lemański, który także nie miał większych problemów ze skończeniem ataków na środku siatki. Bardzo długą wymianę zakończył Dirk Westphal, a chwilę później z sytuacyjnej piłki huknął Wojciech Żaliński i było 18:17. Od tego momentu Czarnym przydarzył się przestój, a kolejne opcje w ofensywie nie przynosiły zamierzonych efektów. Warszawianie mieli aż sześć piłek meczowych, drugą z nich atakiem z prawego skrzydła wykorzystał Paweł Mikołajczak.
AZS Politechnika Warszawska - Cerrad Czarni Radom 3:0 (26:24, 26:24, 25:19)
AZS: Bieńskowski, Radomski, Lemański, Strzeżek, Depowski, Mordyl, Olenderek (libero) oraz Gregorowicz, Szalpuk, Lipiński, Mikołajczak
Czarni: Kędzierski, Wachnik, Ratajczak, Bołądź, Grobelny, Ostrowski, Kowalski (libero) oraz Westphal, Żaliński, Grzechnik, Gutkowski