W ostatniej kolejce drużyna Pronaru Zeto Astwa AZS Białystok odniosła ważne wyjazdowe zwycięstwo, 3:1 pokonując Stal Mielec. - Naprawdę fantastycznie zagraliśmy dwa pierwsze sety. Nie widziałem do tej pory tak grającego mojego zespołu - cieszy się szkoleniowiec Dariusz Luks podkreślając, że to zwycięstwo odblokowało psychicznie jego zespół po porażce u siebie z Centrostalem.
Od początku sezonu forma drużyny z Białegostoku przypomina sinusoidę - dobre spotkania w wykonaniu akademiczek przeplatają się ze słabszymi występami. - Nie mamy jeszcze zespołu, który ma patent na wygrywanie. Dopiero go tworzymy. Przed sezonem do nas nie przyszły dziewczyny, które w swoich poprzednich klubach cały czas grały - wyjaśnia trener Luks w rozmowie z Gazetą Wyborczą. - Potrzebujemy jeszcze czasu, zanim staniemy się dobrym przewidywalnym zespołem - dodaje.
Pomimo wahań formy akademiczki zgromadziły w tym sezonie na swoim koncie już 10 punktów, rok temu jeszcze w styczniu miały zerowy dorobek. - Na pewno jest to wynik zadowalający, ale życzylibyśmy sobie jeszcze lepszego. Naszym celem jest wejście do czołowej ósemki i powoli to realizujemy - mówi Luks podkreślając, że jego drużyna dawno już zapomniała o zwycięstwie ze Stalą Mielec, a teraz koncentruje się wyłącznie na najbliższej potyczce z Gwardią Wrocław. - Jeżeli wygramy, to będzie oznaczało, że znowu robimy krok do przodu. Teraz interesuje mnie tyle punktów, byśmy wszyscy w Białymstoku mogli powiedzieć sobie już w lutym, że ekstraklasę nadal będziemy mieć na następny sezon i byśmy spokojnie mogli przygotowywać się do play-off - kończy.